Zrabowane po wojnie skarby wciąż w niemieckich domach. "Muszą być wszędzie"

11 godziny temu 3
Zrabowane po wojnie skarby wciąż w niemieckich domach. "Muszą być wszędzie"
Zrabowane po wojnie skarby wciąż w niemieckich domach. "Muszą być wszędzie" Fot. Diana Polekhina/Unsplash/zdjęcie ilustracyjne

Wiele przedmiotów zagrabionych w czasach III Rzeszy musi być jeszcze w niemieckich domach – mówi badaczka proweniencji. Przypomnijmy: od 1933 roku dochodziło do stopniowego likwidowania żydowskich gospodarstw domowych. Wielu Żydów było zmuszonych do emigracji.

Daj napiwek autorowi

Do kogo należał w przeszłości odziedziczony serwis do kawy z kwiatowym wzorem? Do kogo siedmioramienny świecznik? Nawet 80 lat po zakończeniu II wojny światowej wiele zrabowanych kiedyś przedmiotów codziennego użytku znajduje się jeszcze w niemieckich gospodarstwach domowych.

– Nigdy nie będziemy w stanie całkowicie tego wyjaśnić, ponieważ skala tego zjawiska jest niewyobrażalna – powiedziała prof. Meike Hopp, badaczka proweniencji i przyszła członkini zarządu Niemieckiego Centrum Zaginionych Dóbr Kultury, w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną (KNA).

Wykładowczyni na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie zwróciła uwagę, że szczególnie "w sytuacji społecznej, w której zaprzeczanie historii znów staje się modne", potrzebna jest większa wrażliwość. – Część niemych świadectw Holokaustu znajduje się nawet w naszych własnych domach – zaznaczyła.

Zagrabione przedmioty

Od 1933 roku dochodziło do stopniowego likwidowania żydowskich gospodarstw domowych. Wielu Żydów było zmuszonych do emigracji. Te przymusowe sprzedaże zazwyczaj nie były dokumentowane. Do tego dochodziły oficjalne konfiskaty żydowskiego mienia od 1938 roku oraz sprzedaże w ramach tzw. aukcji żydowskich w ówczesnej Rzeszy Niemieckiej, a później także na terenach okupowanych przez Niemcy w Europie Zachodniej i Wschodniej.

Także ten wywłaszczony majątek trafiał do Niemiec, by wyposażać biura lub zastępować wyposażenie mieszkań zniszczonych podczas wojny. Niemiecka ludność skorzystała z ponad 70 tys. oficjalnych likwidacji gospodarstw domowych – tylko w krajach Europy Zachodniej. Od mebli, przez wyposażenie wnętrz, po dzieła sztuki.

"Muszą być jeszcze wszędzie"

– Kiedy wyobrazimy sobie tę "redystrybucję", uświadamiamy sobie, że takie przedmioty muszą być jeszcze wszędzie – powiedziała prof. Hopp. Ich pochodzenie jest jednak trudne do ustalenia. W przypadku mebli można czasem znaleźć etykiety lub pieczątki firm transportowych. W przypadku porcelany czy szkła często nie ma już żadnych oznaczeń, które pozwalałyby ustalić ich pochodzenie – wyjaśniła badaczka proweniencji.

Kto się zastanawia nad pochodzeniem odziedziczonego przedmiotu może zasięgnąć porady w antykwariatach lub handlu dziełami sztuki. – Eksperci potrafią zazwyczaj szybko ocenić na podstawie materiału i stylu, z jakiego okresu pochodzi dany przedmiot – wyjaśniła Hopp.

Można zgłosić do "Lost Art"

Historyczka sztuki zaleca sprawdzenie, czy przedmioty, których pochodzenie może wskazywać na grabież, można zgłosić do bazy danych "Lost Art" prowadzonej przez Niemieckie Centrum Zaginionych Dóbr Kultury – "szczególnie w przypadku przedmiotów żydowskich lub przedmiotów rodzinnych, o których wiadomo, że zostały nabyte podczas wojny". 

Osoby, które same lub których przodkowie zostali wywłaszczeni, mogą również zgłaszać poszukiwane przedmioty. – Musimy pogodzić się z tym, że nie będziemy w stanie wyjaśnić, jakie losy kryją się za tymi wszystkimi przedmiotami – powiedziała badaczka. – Ale zadawanie pytań i sprawdzanie, czy istnieją jeszcze drogi do restytucji, to z pewnością dobra rzecz – dodała.

(KNA/dom)

Opracowanie: Katarzyna Domagała-Pereira

Czytaj także:

logo

Przeczytaj źródło