Żubr padł, sześć osób pod nadzorem sanepidu. Podejrzenie choroby zakaźnej

3 tygodni temu 21

Gruźlica to zdaniem ekspertów potencjalna winowajczyni śmierci żubrzycy, która padła w zagrodzie pokazowej w Mucznem (woj. podkarpackie). Sanepid objął nadzorem epidemiologicznym osoby z obsługi zagrody, żeby wykluczyć u nich zakażenie.

  • Eksperci wskazali, że przyczyną śmierci żubrzycy z zagrody pokazowej w Mucznem (woj. podkarpackie) była najprawdopodobniej gruźlica.
  • Gruźlicy u żubrów nie można leczyć. Służby objęły nadzorem sanitarnym 6 osób z obsługi zagrody. 
  • Pewne restrykcje dotkną także stada żubrów żyjącego na wolności. Leśnicy, myśliwi i osoby skupujące dziczyznę przejdą specjalne szkolenie.
  • Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl

Jak poinformowała na środowej konferencji w Rzeszowie wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul, w tej sprawie odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Wstępny wynik z laboratorium weterynaryjnego w Puławach potwierdza, że przyczyną padnięcia żubrzycy była gruźlica.

Podkreślam, że jest to wynik wstępny i na ten moment możemy tylko potwierdzić, że jest podejrzenie występowania gruźlicy. Na wynik końcowy, ostateczny, będziemy musieli poczekać około 6 tygodni - zaznaczyła wojewoda.

Kubas-Hul podała, że wydano zalecenia i rekomendacje. Wśród nich jest m.in. izolacja do 15 listopada br. 13 żubrów, które są w zagrodzie w Mucznem. Zwierzęta będą też przebadane.

Natomiast żubry, które żyją na wolności, a szczególnie stado Górny San, będą zatrzymane w obecnym miejscu żerowania. W tym celu rekomendujemy i zalecamy wykaszanie łąk oraz dodatkowe dokarmianie zwierząt - powiedziała wojewoda.

Dodatkowo przeszkoleni będą leśnicy, myśliwi oraz osoby, które skupują dziczyznę, aby umiały rozpoznawać zmiany gruźlicze u zwierząt. Natomiast myśliwi mają zgłaszać do inspekcji weterynaryjnej wszelkie nietypowe zmiany u zwierząt, które upolowali.

Jak powiedziała Kubas-Hul, gruźlica u żubrów może być przenoszona na człowieka, dlatego Państwowa Inspekcja Sanitarna objęła nadzorem epidemiologicznym osoby z obsługi oraz lekarzy weterynarii z zagrody w Mucznem, jest to w sumie 6 osób.

Wojewoda podkreśliła, że ryzyko takiego zdarzenia jest niewielkie ze względu na bardzo korzystną sytuację na Podkarpaciu. Około 96 procent populacji jest wyszczepione przeciwko gruźlicy - powiedziała Kubas-Hul.

Obecny na konferencji Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii Mirosław Welz poinformował, że gruźlicy u żubrów nie można leczyć. Dodał, że pozostałe żubry w zagrodzie nie wykazują żadnych objawów chorobowych. Mimo to zagroda jest izolowana i zamknięta dla turystów - powiedział.

W jego ocenie pozostałe wolnożyjące żubry w Bieszczadach, a jest ich ok. 800, są w dobrej kondycji. Welz zaznaczył, że ostatni przypadek gruźlicy w populacji bieszczadzkich żubrów był w roku 2012. Wówczas zakażone stado liczyło 29 osobników, które musiały zostać zabite.

Nie wolno demonizować tego przypadku, bo to nie pierwszy raz. Gruźlica występuje we wszystkich szerokościach geograficznych na świecie - powiedział podkarpacki lekarz weterynarii.

W konferencji uczestniczył również Podkarpacki Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny Adam Sidor. Dodał, że nadzorem epidemiologicznym objętych zostało 6 osób, które miały styczność z żubrami w zagrodzie w Mucznem.

Te osoby jutro będą miały przeprowadzone kompleksowe badania diagnostyczne, w tym badania obrazowe. Następnie przejdą specjalistyczną konsultację - zapowiedział.

Sidor zauważył, że w regionie w ub.r. było ponad 200 odnotowanych przypadków gruźlicy.

Po ponad dwóch stuleciach nieobecności żubry w Bieszczady sprowadzono na początku lat 60. ubiegłego wieku. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej. Są potomkami żubra z Kaukazu oraz samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych.

Żubry pochodzące z krzyżówek linii kaukaskiej z białowieską zostały odizolowane i znajdują się wyłącznie w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce żyją żubry czystej linii białowieskiej.

Obecnie populacja bieszczadzka jest najliczniejszą w Polsce poza Białowieżą, a także największą na świecie populacją tego gatunku zamieszkującą ekosystemy górskie.

Szczególnym zagrożeniem dla ich zdrowia jest gatunkowa wrażliwość na zakażenie gruźlicą. Choroba pojawiła się w Bieszczadach po raz pierwszy w 1996 r. oraz ponownie w roku 2010.

Od 2012 roku nie odnotowano żadnego przypadku zakażeń gruźlicą w stadach bieszczadzkich żubrów, których liczebność jest obecnie szacowana na ponad 80 osobników.

Przeczytaj źródło