Piwnica w polskim bloku to niemal instytucja. Przechowujemy w niej przetwory, rowery i niepotrzebne meble. Jednak składowanie niektórych przedmiotów jest surowo zabronione i traktowane jak tworzenie bomby z opóźnionym zapłonem. Trzymanie popularnego zapasu może skończyć się karą w wysokości 5000 złotych.
Polacy chętnie korzystają z piwnic
Polskie zasoby mieszkaniowe oferują cały przekrój pomieszczeń piwnicznych, a ich status prawny i techniczny bywa skrajnie różny. W starych kamienicach i blokach z wielkiej płyty najczęściej mamy do czynienia z klasycznymi piwnicami, które są formalnie "pomieszczeniami przynależnymi" do lokalu. Oznacza to, że są one trwale związane z własnością mieszkania i wpisane do tej samej księgi wieczystej.
Fizycznie są to zazwyczaj murowane boksy lub komórki wydzielone drewnianymi, często ażurowymi przepierzeniami, co samo w sobie stwarza dodatkowe ryzyko w przypadku pożaru, ułatwiając rozprzestrzenianie się dymu. Ich podstawowym problemem technicznym jest jednak wentylacja, zazwyczaj opiera się ona wyłącznie na niewielkich kratkach wentylacyjnych w ścianach zewnętrznych, które bywają niesprawne lub celowo zatykane przez lokatorów. Powoduje to nie tylko wilgoć, ale stwarza idealne warunki do gromadzenia się ciężkich gazów i oparów.
Fot. Dawid Wolski/East NewsZgoła inaczej wygląda sytuacja w nowym budownictwie. Deweloperzy oferują "komórki lokatorskie". Najczęściej mają one status pomieszczenia przynależnego i są powiązane z konkretnym lokalem, co potwierdza księga wieczysta, choć zdarza się, że stanowią jedynie przedmiot najmu lub odrębny udział we współwłasności (np. z własną księgą wieczystą) albo są wydzieloną częścią nieruchomości wspólnej. Fizycznie są to najczęściej boksy w hali garażowej, wydzielone cienką siatką lub płytami gipsowo-kartonowymi o niskiej odporności ogniowej. Jeszcze inny status ma piwnica w domu jednorodzinnym, która jest pełnoprawną kondygnacją, często mieszczącą garaż czy kotłownię, tam przepisy są inne. Niestety, mimo tych różnic, dla najbardziej niebezpiecznych materiałów prawo jest jednoznaczne i restrykcyjne.
Restrykcyjne prawo dotyczące piwnic
Wielu mieszkańców błędnie zakłada, że jedynym dokumentem regulującym zasady korzystania z piwnicy jest wewnętrzny regulamin spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej. To poważny błąd. Regulaminy te nie mogą łagodzić przepisów krajowych, a jedynie je uszczegółowiać lub zaostrzać. Nadrzędne są tu zawsze akty prawa państwowego, przede wszystkim Prawo budowlane oraz kluczowe Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów.
Podstawowa zasada jest prosta: sposób użytkowania piwnicy i komórki lokatorskiej nie może stwarzać zagrożenia pożarowego dla innych mieszkańców ani utrudniać akcji ratowniczej. Oznacza to bezwzględny zakaz składowania jakichkolwiek przedmiotów na korytarzach piwnicznych, które stanowią część wspólną i drogę ewakuacyjną. Porzucone meble, rowery czy kartony nie tylko blokują ucieczkę, ale także uniemożliwiają strażakom szybkie dotarcie do źródła ognia, rozdzielni elektrycznych czy głównych zaworów gazu.
Fot. Dawid Wolski/East NewsPrawo kategorycznie zabrania też przechowywania w piwnicach i komórkach (czyli pomieszczeniach niebędących garażami) materiałów wybuchowych, pirotechnicznych (np. fajerwerków) oraz płynów o temperaturze zapłonu poniżej 100 st. C. Dotyczy to wielu rozpuszczalników, farb czy lakierów. Szczególnie niebezpieczne jest trzymanie butli z gazem propan-butan. Gaz ten jest cięższy od powietrza. W razie najmniejszej nieszczelności, w słabo wentylowanej piwnicy, zacznie wypełniać pomieszczenie od podłogi, tworząc wybuchową mieszankę. Do tragedii wystarczy wtedy jedna iskra z włącznika światła, termostatu starej lodówki czy nawet elektronarzędzia.
Tego nie można trzymać w piwnicy, grozi surowa kara
Największym i najczęstszym grzechem Polaków wydaje się jednak "chomikowanie" paliwa. Psychologiczna potrzeba posiadania zapasu, wzmocniona wahaniami cen na stacjach, pandemią czy sytuacją geopolityczną, bywa silniejsza niż rozsądek. O ile przepisy dopuszczają magazynowanie pewnych ilości paliwa w garażach, o tyle dla piwnic i komórek lokatorskich są absolutnie bezwzględne. Rozporządzenie MSWiA zabrania tam przechowywania cieczy palnych o temperaturze zapłonu poniżej 100 st. C. Warto uświadomić sobie, że temperatura zapłonu benzyny to około -40 st. C, a oleju napędowego (choć potocznie uważanego za mniej groźny) to wciąż tylko około 55-60 st. C. Oba te paliwa z gigantycznym zapasem mieszczą się w kategorii zabronionej.
Powód jest prosty: opary benzyny, podobnie jak propan-butan, są cięższe od powietrza. W piwnicy będą gromadzić się przy posadzce, a ich stężenie może gwałtownie wzrosnąć. Iskra z byle powodu może zainicjować wybuch i pożar, który odetnie drogi ucieczki mieszkańcom wyższych kondygnacji. Nawet jeśli ktoś dysponuje garażem, limity są precyzyjne. W garażu wolnostojącym (do 100 m2) można trzymać do 200 litrów paliwa. W garażu w bryle budynku mieszkalnego (ale nie w hali wspólnej!) limit spada do 60 litrów. Co ważne, we wspólnych halach garażowych pod blokami zarządcy budynków bardzo często wprowadzają całkowity zakaz przechowywania paliwa w kanistrach, ze względu na wspólną instalację wentylacyjną i ogromne ryzyko dla całego obiektu. Paliwo musi być też przechowywane wyłącznie w atestowanych, szczelnych kanistrach metalowych lub wykonanych ze specjalnych tworzyw antystatycznych, a trzymanie go w bańkach po wodzie czy mleku to proszenie się o nieszczęście.
A jakie są kary? Kontrola administracji lub, co gorsza, interwencja straży pożarnej w innej sprawie, która ujawni nieprawidłowości, może skończyć się mandatem. Podstawą jest tu artykuł 82 Kodeksu wykroczeń, mówiący o stwarzaniu zagrożenia pożarowego. Mandat karny od funkcjonariusza może wynieść 500 zł, ale jeśli sprawa trafi do sądu, grzywna może sięgnąć nawet 5000 złotych. To jednak najmniejszy problem finansowy. W razie pożaru wywołanego nielegalnie składowanym paliwem ubezpieczyciel nie tylko odmówi wypłaty odszkodowania za spalony lokal i mienie, ale przede wszystkim wystąpi z regresem (roszczeniem zwrotnym) za wszystkie szkody wypłacone sąsiadom. Oznacza to, że sprawca może zostać obciążony wielomilionowymi kosztami odbudowy części budynku i odszkodowań dla poszkodowanych, co jest finansową ruiną na całe życie.





English (US) ·
Polish (PL) ·