Karol Świderski nie miał najlepszego wejścia w ten sezon. Trener Panathinaikosu Ateny dość regularnie na niego stawiał, ale ten nie był w stanie odwdzięczyć się golem. Udało się dopiero 14 września, w starciu z AE Kifisias (2:3) w lidze greckiej. Co więcej, strzelił wówczas aż dwie bramki, ale i tak jego drużyna poniosła porażkę. Na tym Polak w tej kampanii zatrzymywać się jednak nie zamierzał. Zaznaczył również swoją obecność w Lidze Europy.
Zobacz wideo Wielki skandalista trafił do Ekstraklasy! Żelazny: Powinniśmy respektować wyroki sądów
Karol Świderski błysnął. To trafienie przejdzie do historii
W czwartkowy wieczór Panathinaikos rozpoczął rywalizację w europejskich pucharach. Na start czekało go wyjazdowe spotkanie z Young Boys Berno. I początek był piorunujący w wykonaniu gości - w dziewięć minut trzykrotnie pokonali bramkarza. Do walki pobudził ich właśnie Świderski. To on jako pierwszy w tym meczu wpisał się na listę strzelców. I to w jakim stylu.
W 10. minucie jeden z piłkarzy z Grecji dośrodkował piłkę w pole karne. Była kierowana do Polaka, ale ten był pilnowany przez rywala. Obaj wyskoczyli do główki - futbolówka odbiła się od zawodnika szwajcarskiej ekipy i trafiła pod nogi Tete. Ten jednak nie zdecydował się na strzał, a zgrał z powrotem do Świderskiego. Co zrobił nasz napastnik w tej sytuacji? Nie przyjmował jej, a stojąc tyłem do bramki i mając rywala za swoimi plecami, podniósł wysoko nogę i tylko musnął piłkę. Ta minęła przeciwnika i wpadła do siatki.
Gol wywołał euforię drużyny z Grecji, a także fanów przyjezdnych zebranych na stadionie. Wywołał też furorę w sieci wśród polskich ekspertów i kibiców. "Nietuzinkowy refleks i sprawność Karola", "Sprytny Karol", "Sprytnie Świderski przyzlatanował", "Ulala", "Karol 'Kung- Fu' Świderski" - pisali na X.
Zobacz też: Sceny jak z horroru w Ząbkowicach. Aż trudno uwierzyć, co się stało.
Panathinaikos rozkręcił się na terenie rywali
To był dopiero początek emocji w tym spotkaniu. Już trzy minuty później było 2:0. Tym razem piłkę w siatce umieścił Anass Zaroury. To trafienie tylko nakręciło Panathinaikos. Sześć minut później bramkarz Young Boys Berno musiał wyjmować futbolówkę z siatki po raz trzeci. I to znów za sprawą Zaroury'ego. Gospodarze próbowali odpowiedzieć na piorunujący start rywali. Udało się w 25. minucie. Wówczas Saidy Janko wpisał się na listę strzelców, ale na więcej w pierwszej połowie szwajcarskiej drużyny stać nie było.
A co przyniosła druga połowa? Panathinaikos nie zraził się utraconą bramką i znów ruszył do ataku. W 69. minucie było już 4:1. Kto trafił? Ponownie Zaroury. Tym samym ustrzelił hat-tricka. Na boisku nie było już naszego rodaka. Zszedł chwilę wcześniej. Ostatecznie ekipa z Grecji wygrała 4:1, miażdżąc rywali na ich własnym terenie.

1 miesiąc temu
23







English (US) ·
Polish (PL) ·