Ambasador Palestyny dla „Wprost”: Pod okupacją izraelską nie możemy mówić o pokoju

6 dni temu 11

Izrael cały czas prowokuje, ucieka od zobowiązań i rozwiązania konfliktu – stwierdza w rozmowie z „Wprost” ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa. Jak jednak dodaje, Palestyńczycy są gotowi, aby wypełnić postanowienia planu pokojowego Donalda Trumpa. Ocenia również postawę polskiego rządu i przewiduje, kiedy w Strefie Gazy zapanuje „prawdziwy, stabilny pokój”.

Piotr Barejka, „Wprost”: Rozmawiamy niedługo po tym, gdy na Strefę Gazy po raz kolejny spadły izraelskie bomby. W mediach pojawiają nagłówki, że to początek końca rozejmu, a Donald Trump stwierdził, że atak był uzasadniony, bo wcześniej bojownicy Hamasu zaatakowali izraelskich żołnierzy. Co pan o tym sądzi?

Mahmoud Khalifa, ambasador Palestyny w Polsce: Od pierwszego dnia Izrael łamał ustalenia planu pokojowego, ale czy możemy powiedzieć, że Netanjahu potrzebuje do tego pretekstu? Absolutnie nie. Netanjahu nie potrzebuje pretekstów do uderzeń w Strefę Gazy, robi to od pierwszego dnia rozejmu. W Gazie pozostały tylko ruiny i ludzie, którzy po prostu szukają nadziei. Nie tylko na zawieszenie broni, ale też na lepsze jutro. Celem nalotów izraelskich nie jest Hamas i jej bojownicy, tylko cywile, infrastruktura, ludzie w Strefie Gazy, którzy próbują przetrwać.

Uważam jednak, że skoro obydwie strony wyraziły zgodę na „pokojowy” plan Trumpa, to powinniśmy go realizować. Ten plan wymaga ustalenia konkretów, ale mamy nadzieję, że się utrzyma, będzie początkiem procesu pokojowego i zakończy cały konflikt, który ma już prawie osiem dekad. Najwyższy czas, żeby to rozwiązać.

A czy skala tego ataku coś zmienia? Obie strony od początku oskarżają się wzajemnie o naruszenia rozejmu, ale był to największy nalot od 10 października.

Obydwie strony ogłosiły utrzymanie rozejmu, muszą to szanować i realizować kolejne punkty planu.

Nie jestem rzecznikiem ani Hamasu, ani Izraela, do tej roli są mediatorzy. Jako ambasador Palestyny jestem głosem cywilów w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu, we wschodniej Jerozolimie. Ludzi, którzy próbują przetrwać, pomimo systematycznej polityki Izraela przeciwko tym ludziom. Moim zdaniem za uderzenia w cywilów Izrael powinien ponosić odpowiedzialność. Społeczność międzynarodowa powinna na to patrzeć, powinniśmy egzekwować prawo międzynarodowe i rezolucje. Przede wszystkim ludzie muszą mieć bezpieczne schronienie i ochronę międzynarodową.

Trzeba sobie zadać pytanie, czy celem Izraela jest zawieszenie broni? Absolutnie nie. Wystarczy posłuchać wszystkich członków obecnego rządu izraelskiego. Kiedy obydwie strony wyraziły zgodę na realizację zawieszenia broni, Hamas oddał porwanych, Izrael też wypuścił palestyńskich więźniów, ale poza tym nie dotrzymał słowa, nie realizował tego, co zostało uzgodnione. Obie strony są zobowiązane do realizacji porozumień, co stanowi krok w kierunku zakończenia izraelskiej okupacji.

Pojawiają się opinie, że to Hamas prowokuje Izrael.

I Izrael też prowokuje. To jest układ, każda strona będzie próbowała prowokować drugą. Tutaj jest rola mediatorów, Stanów Zjednoczonych, żeby ich plan pokojowy się udał. Ja jestem za realizacją planu, żeby rozwiązać ten konflikt. Po tylu latach zabijania palestyńskich cywilów to najwyższy czas, ale jeżeli chodzi o prowokacje, to Izrael jest w tym mistrzem.

Uważa pan, że jest szansa na pokój, trwały pokój, w sytuacji, gdy w Strefie Gazy jest Hamas, a w Izraelu rząd Benjamina Netanjahu?

Przeczytaj źródło