Bąkiewicz oficjalnie nie ma nic. „Już raz robił z siebie dziada, żeby uciec od długów”

6 dni temu 8

Z oficjalnych danych wynika, że Robert Bąkiewicz nie ma praktycznie nic,a na cały jego majątek składają się obrączka ślubna i strój piłkarski. Dziennikarze „Newsweeka” zwrócili jednak uwagę na dostatnie życie polityka i postanowili prześwietlić jego kontakty.

Jak podkreślają już na wstępie dziennikarze, informacje o majątku Roberta Bąkiewicza zdobyli bez większego trudu. Wyciągnęli je z postępowań komorniczych po przegranych przez Bąkiewicza procesach z „Gazetą Wyborczą” czy aktywistką Babcią Kasią. Miał on nie płacić kosztów sądowych i uchylać się od zapłaty zadośćuczynienia.

Bąkiewicz nie ma za co żyć?

— Mógłbym znaleźć dobrą pracę, ale ja nie chcę płacić pani Katarzynie Augustynek – przyznawał mężczyzna. Jego niemałe długi mogą wkrótce jeszcze wzrosnąć. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie po tym, jak na wiecu PiS porównał przeciwników politycznych do chwastów i wzywał do wyplenienia ich napalmem.

Bąkiewiczowi zarzuca się też znieważenie funkcjonariuszy Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej, a w innej sprawie agitację wyborczą na posiedzeniu Rady Miejskiej w Zamościu przed wyborami prezydenckimi. Prokuratura w Świdnicy prowadzi z kolei śledztwo dotyczące powiązanej z Bąkiewiczem Fundacji Mieszko, a aktywistka Agata Domańska pozwała polityka jeszcze za działania ze Strajku Kobiet w 2020 roku.

Co ciekawe, pozostającego bez grosza Bąkiewicza reprezentuje aż trzech prawników. Żadnemu z nich nie wolno rozmawiać z mediami na temat Roberta Bąkiewicza. „Newsweek” dowiedział się, że w ubiegłym roku stan jego konta wynosił 26 zł i 59 gr. W tym jest już nieco lepiej, bo w Straży Narodowej zarabia około 3 tys. zł miesięcznie netto. Sam przyznaje, że w utrzymaniu jego rodziny pomagają też rodzice żony.

— Już raz robił z siebie dziada, żeby uciec od długów. Nie zdziwiłbym się, gdyby znowu robił to samo – przekazał dziennikarzom jeden z jego byłych pracowników. Bąkiewicz formalnie po raz pierwszy zbankrutował w 2016 roku, kiedy przed sądem w Warszawie skończył się 5-letni proces upadłościowy jego firmy. Umorzono mu wówczas 7 mln zł długów, a 150 wierzycieli zostało bez pieniędzy.

Rozwód Bąkiewicza i nieruchomość córki

Bąkiewicz jeszcze w grudniu 2010 roku wziął rozwód, a trzy miesiące później przepisał na 8-letnią córkę nieruchomość w Pruszkowie. Obecnie znów jest po ślubie z kobietą, z którą się rozwodził, mają pięcioro dzieci i świętowali 25 lat małżeństwa.

– W rzeczywistości w całej historii musiało chodzić o to, żeby uciec z majątkiem przed wierzycielami — oceniali dziennikarze śledczy Konrad Szczygieł i Mariusz Sepioło. Choć kariera Bąkiewicza rozkwitła po 2016 i 2020 roku (organizacja Marszów Niepodległości, nawiązanie współpracy z PiS), to oficjalnie wciąż jest on bez grosza przy duszy.

Jak pisze „Newsweek”, za rządów PiS do organizacji powiązanych z Robertem Bąkiewiczem popłynęło aż 13 mln zł. Trafiły do m.in. Stowarzyszenia Straż Narodowa, Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości, Stowarzyszenia Patriotycznego Siedlce czy Stowarzyszenia Wiara i Tradycja. Oficjalnie są to środki stowarzyszeń i fundacji. Dziennikarze twierdzą jednak, że wykorzystuje się je także do prywatnych kwestii.

Bąkiewicz nie ma samochodu, ale jeździ terenowym volkswagenem

Uwagę zwraca siedziba Straży Narodowej w Otwocku i dwa samochody, na które minister Piotr Gliński przekazał ludziom Bąkiewicza prawie 2 mln zł. O nieruchomości w książce „Wielkie żniwa. Jak PiS ukradł Polskę” posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba. Choć Robert Bąkiewicz nie ma samochodu na własność, to często widuje się go w wozie terenowym Volkswagen Amarok, nabytym właśnie z opisywanej dotacji.

Komornicy nie mogą niestety w żaden sposób sięgnąć po majątek fundacji powiązanych z Bąkiewiczem. PiS w 2019 roku tak zmodyfikował przepisy, że jest to niemożliwe. Dłużnicy mogą nie mieć nic, a przy tym swobodnie korzystają z majątku stowarzyszenia lub spółki. — Na jego przykładzie doskonale widać, że PiS przygotowało dla swoich akolitów poduszkę finansową – oburzał się poseł Konrad Frysztak.

– Oficjalnie pieniądze się skończyły, ale budują kolejne polityczne przedsięwzięcia, jak choćby ten samozwańczy Ruch Obrony Granic. Przecież do tego też były potrzebne środki! Ten facet powinien rozliczyć się z każdej złotówki i nieruchomości, które dostał od poprzedniej władzy – dodawał poseł KO.

Czytaj też:
Bąkiewicz w liceum straszył „morderczą UE”. Tak zareagowała dyrekcja
Czytaj też:
Bąkiewicz wywołał skandal na marszu PiS. Słynne słowa mordercy to dopiero początek

Przeczytaj źródło