Brakuje jaj, ceny szybują. Co czeka nas przed Bożym Narodzeniem?

3 dni temu 8

Na polskich i europejskich rynkach zaczyna brakować jaj, a ceny szybują w górę. Eksperci nie mają złudzeń – podwyżki w handlu detalicznym są nieuniknione. Co stoi za kryzysem i jak mogą wyglądać tegoroczne święta?

  • Ceny jaj skaczą w górę jak nigdy - wzrosty sięgają nawet 60 proc. w porównaniu do zeszłego roku!
  • Grypa ptaków i rzekomy pomór zdziesiątkowały fermy drobiu, przez co brak jest jaj na rynku.
  • Najgorętszy okres zakupów przed Bożym Narodzeniem tylko pogłębia kryzys - popyt jest ogromny, a podaż dramatycznie niska.
  • Import nie pomoże, bo problem dotyka całą Europę, a odbudowa stad potrwa miesiące.

Jeszcze dwa miesiące temu polscy producenci drobiu przewidywali, że ceny jaj na koniec 2025 roku pozostaną wysokie, ale nie będą zaskakiwać gwałtownymi zmianami. Jednak dziś te prognozy przestały być aktualne. Wszystko przez serię ognisk grypy ptaków, które uderzyły nie tylko w polskie, ale i europejskie fermy drobiu. Do tego doszły kolejne problemy - rosnąca liczba przypadków rzekomego pomoru drobiu, czyli choroby powodującej masowe straty w stadach.

Według najnowszych danych Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, ceny jaj w transakcjach hurtowych wzrosły o ponad połowę w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Najbardziej poszukiwane jajka klasy M podrożały aż o 60 proc., a klasy L o 50 proc. Na rynku profesjonalnym klatkowe jaja M kosztują już 65 groszy za sztukę, a L - 75 groszy. Jeszcze więcej trzeba zapłacić za jaja ściółkowe - odpowiednio 70 i 80 groszy.

Branża bije na alarm: ostatni miesiąc przyniósł kolejny skok cen. Średnia zmiana transakcyjna w październiku względem września to aż 12 proc. na plusie. Tak dynamicznych wzrostów nie widziano od lat.

Wzrosty cen hurtowych już niebawem odczują także klienci sklepów. Eksperci ostrzegają, że obecny kryzys zbiegł się z okresem największego w roku popytu na jaja. Tradycyjnie to właśnie przed Bożym Narodzeniem Polacy kupują ich najwięcej - do wypieków, sałatek i świątecznych potraw.

Jaj po prostu nie ma. Nie daliśmy rady odbudować stad po chorobach zakaźnych, które je wcześniej zdziesiątkowały. Nie da się odtworzyć potencjału produkcyjnego w kilka tygodni. W rolnictwie zajmuje to długie miesiące, a teraz dodatkowo ten proces został przerwany przez nowe ogniska chorób drobiu. Konsumenci nie powinni także liczyć na import, bo cała Europa jest w podobnej sytuacji - podkreśla Katarzyna Gawrońska, szefowa Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

Odbudowa stad i powrót do dawnej podaży jaj może potrwać wiele miesięcy. Sytuację pogarsza fakt, że problem dotyczy nie tylko Polski, ale praktycznie całej Europy. Import z zagranicy nie rozwiąże więc problemu. Eksperci nie mają wątpliwości - podwyżki cen jaj w sklepach są nieuniknione i mogą być odczuwalne jeszcze długo po świętach.

Przeczytaj źródło