Brawurowa rola Colina Farrella sprawi, że nie wyłączycie Netflixa. Ten film ogląda się z zapartym tchem!

4 godziny temu 3

Ta „ballada”, która pojawia się w tytule, nie jest przypadkowa. Tym terminem określa się bowiem synkretyczny gatunek literacki, czyli taki, który łączy w sobie cechy kilku różnych gatunków, a więc już na wstępie tytuł zapowiada, z czym będziemy mieli do czynienia. A w praktyce okazuje się, że jest to kombinacja dramatu psychologicznego, suspensu rodem z thrillera oraz fantastyki, będącej tu czymś w rodzaju onirycznej imaginacji, wywiedzionej z lokalnych wierzeń. Wszystko to składa się razem na naprawdę intrygujące doświadczenie filmowe.

„Ballada o drobnym karciarzu”: absolutnie fenomenalny Colin Farrell

Lord Doyle (w tej roli absolutnie fenomenalny Colin Farrell) jest hazardzistą, który mieszka w drogim hotelu w Makau, chińskiej stolicy hazardu i najwyraźniej opuściło go szczęście. Mimo to nie przestaje grać, licząc na to, że szczęście w końcu wróci, a on zdoła się odkuć. Ale póki co pieniądze się kończą, długi rosną, hotel upomina się o spłatę zaległych rachunków, a na dodatek ktoś zaczyna śledzić lorda Doyle i wygląda na to, że chyba nie jest tym, za kogo się podaje. Na jego drodze pojawia się jednak przychylna mu kobieta i być może jest jeszcze dla niego jakaś nadzieja, ale czy w świecie kanciarzy i pozorów można komukolwiek zaufać? Kim tak naprawdę jest lord Doyle? Czy znajdzie w końcu sposób, aby wykaraskać się z kłopotów, w które sam się wpakował?

„Ballada o drobnym karciarzu”: głodne duchy hazardu

„Ballada o drobnym karciarzu” to w gruncie rzeczy prosta opowieść o odkrywaniu własnej natury i przekraczaniu ograniczeń, która jednak wywiedziona jest z nieeuropejskiego punktu widzenia. To może trochę konsternować. Cały film z powodzeniem dźwiga na swoich aktorskich barkach Colin Farrell, który gra gorączkowo, intensywnie, brawurowo i ciężko oderwać od niego wzrok, pomimo że postać, w którą się wciela, jest w sumie antypatyczna, zepsuta, zniszczona nienasyconym głodem, który ją trawi. Ale dzięki jego wysiłkom dobrze czujemy ten głód i desperację. W pierwszym akcie filmu, po serii dramatycznych wydarzeń, zaczyna się w Makau święto głodnych duchów. Jest ważne z dwóch powodów. Po pierwsze, cała ta historia skończy się, gdy święto dobiegnie końca, a lord Doyle będzie już innym człowiekiem, a po drugie, dość jednoznacznie sugeruje, że idea głodnych duchów jest kluczowa do zrozumienia, o czym tak naprawdę jest „Ballada o drobnym karciarzu”.

Gdzie obejrzeć „Balladę o drobnym kanciarzu”?

Zgodnie z buddyjską wiarą w reinkarnację człowiek może się odrodzić w jednym z sześciu światów, w tym właśnie w krainie głodnych duchów, czyli istot, które mają wielkie brzuchy, wąskie szyje i maleńkie usta, co sprawia, że w żaden sposób nie są w stanie zaspokoić swojego głodu. Zaś ludzie uzależnieni uchodzą w buddyjskich kulturach za wcielenia głodnych duchów i właśnie kimś takim jest również lord Doyle, obsesyjny gracz, który często widzi w lustrach swoje demoniczne, nienasycone oblicze i będzie musiał się zmierzyć z tą częścią swojej natury, jeśli tylko znajdzie na to siłę. Sceną dla tych zmagań jest przepięknie filmowane Makau, które wygląda tutaj jak odurzająca kraina barw, muzyki i tańczących świateł. To przestrzeń rodem z innego świata, w której zatarła się granica między rzeczywistością obiektywną i subiektywną. Bo też i sam lord znalazł się już jedną nogą w innym świecie, ściągany demoniczną grawitacją do piekła głodnych duchów. A my w czasie seansu tkwimy tam wraz z nim. Dlatego „Ballada o drobnym karciarzu” to naprawdę intrygujące i unikalne doświadczenie filmowe. Gdzie obejrzeć „Balladę o drobnym kanciarzu”? Film dostępny jest na platformie Netflix.

Przeczytaj źródło