Na wyspę Yeu płynie się promem z kontynentalnej Francji pół godziny. Po pokonaniu niedużego odcinka Oceanu Atlantyckiego i wylądowaniu w Port-Joinville trzeba wejść w głąb niskiej zabudowy białych domów i ruszyć w stronę cmentarza miejskiego. To kilkanaście minut spaceru. Tam znajduje się grób największego zdrajcy w dziejach Francji, symbolu kolaboracji z III Rzeszą, człowieka, który był bohaterem I wojny światowej, a skończył zesłany na niewielką wyspę, gdzie zmarł w 1951 r. w imponującym wieku 95 lat. Jego grób jest wciśnięty niemal w mur cmentarza, łatwo go przeoczyć. W oczy rzuca się raczej stojący na środku nekropolii pomnik poległych w I wojnie światowej. Większość turystów nie ma pojęcia, że lokalny cmentarz skrywa najbardziej wstydliwy epizod w historii Francji.
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
W lipcu 1945 r. przed paryskim sądem stanął oskarżony o zdradę stanu niemal 90-letni marszałek Philippe Pétain. Jego proces rozpalił namiętności największe od czasów rewolucji francuskiej – jedni uważali go za najgorszego ze zdrajców, inni za zbawcę ojczyzny.Nawet skazujący wyrok nie przeciął tego sporu.