Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz ujawnili sekret swojego sukcesu! W programie śniadaniowym, obok promowania nowego spektaklu, padło szokujące wyznanie. Mimo niepowodzenia w najnowszej edycji “Tańca z Gwiazdami” ich skryte marzenie jednak się spełniło.
Nowy taniec Kaczorowskiej: projekt na granicy sensacji
W show-biznesie rzadko kiedy coś dzieje się po cichu, zwłaszcza gdy w grę wchodzi nazwisko o takim kalibrze, jak Agnieszka Kaczorowska. Znana przede wszystkim jako tancerka i aktorka z długim stażem w mediach, Kaczorowska regularnie serwuje tematy do dyskusji. Tym razem dołączył do niej znany aktor, Marcin Rogacewicz. Para ogłosiła niedawno, że łączy siły we wspólnym projekcie teatralnym, który ma nosić intrygujący tytuł: "Siedem".
Sama zapowiedź wywołała natychmiastową i, co typowe dla polskiego internetu, skrajną reakcję. Część publiczności, stęskniona za świeżymi formatami, wyraziła entuzjazm i niecierpliwość. Inni natomiast szybko podnieśli głosy krytyki, sugerując, że cały ten szum to tylko "próba taniej sensacji" mająca na celu odgrzanie medialnego zainteresowania. Tak działa ten mechanizm: zanim kurtyna pójdzie w górę, już toczą się dyskusje o kulisach, a nie o sztuce.
Kaczorowska i Rogacewicz, świadomi, że ich projekt budzi kontrowersje, postanowili szybko zmierzyć się z pytaniami. Pojawili się w studiu "Pytania na śniadanie" w niedzielę, 9 listopada, aby opowiedzieć o spektaklu "Siedem". Jak zapowiadają twórcy, ma to być opowieść o miłości, namiętności i pasji – czyli o wszystkim, co dobrze sprzedaje się w teatrze, ale też w tabloidach.
"Siedem" to spektakl taneczno muzyczny, który przygotowujemy. Rzeczywiście można powiedzieć, że to trochę takie nasze dziecko, bo takie nasze marzenie przede wszystkim, które powstało z miłości do teatru, tańca. (...) To ma być spektakl zmysłowy, będzie wzruszający. Pewnie nie we wszystkich miastach, ale chcemy też mieć muzyków na żywo. Na premierze będą, a potem zobaczymy na ile będzie też możliwość jeżdżenia z nami — mówiła tancerka
Agnieszka Kaczorowska, Marcin Rogacewicz fot. InstagramKaczorowska i Rogacewicz: wolność, związek i podział obowiązków
W trakcie rozmowy z prowadzącymi programu Agnieszka Kaczorowska naturalnie skierowała dyskusję na temat wolności. Mówiła o niej nie tylko w kontekście artystycznym, czyli jako o swobodzie w tańcu, ale także w kontekście związków międzyludzkich. Dla tancerki, której cała kariera polega na wyrażaniu emocji ciałem, wolność jest fundamentem. W tym przypadku jednak wolność nabiera dodatkowego znaczenia – wolności od oczekiwań i osądów, które nieustannie towarzyszą jej życiu publicznemu.
Mam swoją formę wolności. Poprzez taniec możemy opowiadać o wszystkim, poprzez taniec możesz opowiedzieć bez słów dużo głębiej o tematach, na których słów często braknie. Ta wolność w relacji, ale też wolność jako taka siła do życia, wolność, która daje ci możliwość bycia sobą w różnych przestrzeniach. Myślę sobie, że wiele osób troszeczkę zero-jedynkowo traktuje słowo wolność. Jak jesteś w związku, to znaczy, że nie jesteś wolny, a jak nie jesteś w związku, to znaczy, że jesteś wolny. To jest bardzo płaskie dla mnie — wyznała.
Rogacewicz, znany z bardziej powściągliwego podejścia do mediów, wydawał się być jej spokojnym kontrapunktem. Kiedy prowadzący przeszli na tematy bardziej prozaiczne i zapytali gości o podział obowiązków w ich prywatnych związkach (co jest stałym elementem porannych programów), odpowiedź aktora była zaskakująco krótka i rzeczowa.
Marcin Rogacewicz odparł, że w jego związku "nie ma sztywnych reguł, a podział obowiązków wynika z bieżącej sytuacji" i z tego, kto ma akurat wolną rękę. Ten zwięzły komentarz, choć prosty, był wymowny. Pokazał, że chociaż na scenie para zamierza grać wielkie emocje, poza nią ceni sobie pragmatyzm. W świecie, gdzie celebryci lubią komplikować nawet najprostsze sprawy, taka bezpośredniość jest odświeżająca.
Słuchamy siebie nawzajem, to chyba jest ta wolność. - dodał na koniec
Spektakl i czekanie na finał
Warto zwrócić uwagę, że sam teatr, choć jest sztuką, w dzisiejszych czasach musi też być marką. Projekt "Siedem" idealnie wpisuje się w ten trend, łącząc znane twarze z obietnicą intymności i namiętności. Krytyka, która pojawiła się w sieci, jest nieodłącznym elementem tego medialnego biznesu. Im większy szum, tym większe potencjalne zainteresowanie.
Można postawić tezę, że Kaczorowska, która wielokrotnie mierzyła się z atakami w mediach społecznościowych i prasie, nauczyła się wykorzystywać tę uwagę. Jej wypowiedzi o wolności i pasji, choć brzmią idealistycznie, są też doskonałym marketingiem. Budują aurę wokół spektaklu, który ma być czymś więcej niż tylko kolejną sztuką – ma być osobistym manifestem.
Teraz pozostaje czekać na premierę. Czy "Siedem" okaże się artystycznym sukcesem i ważnym głosem o miłości, czy tylko kolejną sensacją na chwilę? Publiczność i krytycy mają już swoje zdanie, ale ostateczny werdykt zawsze zapada na sali, a nie na forach internetowych. Aktorzy, idąc za swoim pragmatycznym podejściem do życia i wolności, muszą teraz udowodnić, że ich pasja jest warta ceny biletu. Czy ich taniec na deskach teatru będzie równie wolny i namiętny, jak go zapowiadają, czy może skończy się na kolejnej plotce? Tego dowiemy się już wkrótce.

9 godziny temu
4

![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)




English (US) ·
Polish (PL) ·