Łukaszenka dopytywał o sytuację na granicy. „Co się dzieje, Polacy szaleją?

1 miesiąc temu 37

Aleksandr Łukaszenka 15 września przyjął raport od przewodniczącego Państwowego Komitetu Celnego Władimira Orłowskiego. – Co się stało na granicy? Mówią, że nie chcecie przepuszczać transportu samochodowego. Nie wiem, tam i/lub z powrotem. Powstały kolejki. Co się dzieje, Polacy szaleją? Ocena profesjonalna. Nie polityczna, ale profesjonalna. Co się z nimi dzieje? Chcę, żeby mi przedstawiono sytuację na granicy z punktu widzenia celnego – pytał prezydent Białorusi.

Łukaszenka odniósł się również do działalności organów ścigania. – Wygląda na to, że szereg sąsiednich krajów z nami nie współpracuje, ale mimo to sprawiają nam sporo kłopotów. Przez granicę przewożone są narkotyki, materiały wybuchowe i inne rzeczy – zauważył białoruski przywódca. Orłowski przekonywał, że „sytuacja na granicy jest skomplikowana i jeśli chodzi o wyjazd, wszystko zależy od strony sąsiedniej”.

Z kolei 16 września Łukaszenka wręczył odznaczenia państwowe zasłużonym przedstawicielom różnych dziedzin. Prezydent Białorusi podczas uroczystości odniósł się do rosyjsko-białoruskich manewrów wojskowych „Zapad 2025”. Łukaszenka przekonywał, że nie ma tam żadnych tajemnic i zamiary grożenia komukolwiek.

– A jeśli ktoś musi usprawiedliwić swoje działania – szaleńcy, mieszkający tu w sąsiedztwie – cóż, to ich problem, niech oszukują swój naród. To tylko do czasu. Jak już mówiłem, Polacy, Litwini, Łotysze – to mądrzy ludzie, zrozumieją, w czym tkwi problem – przekonywał przywódca Białorusi.

Łukaszenka przekonywał także, że jego kraj „nie ma nic wspólnego z tym, co dziś wlatuje do Polski i Litwy”. – Gdybyśmy tak jak oni wyli po każdym wlocie dronów z Ukrainy, Rosji, przez Polskę, Litwę... Nigdy tego nie robiliśmy. Reagujemy spokojnie, zgodnie z odpowiednimi procedurami – mówił białoruski prezydent.

– Jeśli zaczęli wyć po tym, jak zestrzeliliśmy połowę dronów, nie wiedząc, czyje one są... Zestrzeliliśmy i tyle. Kilku nie udało nam się trafić. Wydaliśmy ogromne środki, aby zniszczyć te drony, które leciały nie do nas, ale do Polski. Poinformowano ich, ile dronów leci i dokąd. My też nie wiedzieliśmy, czyje one są: „Działajcie!”. Oni to przyznają. Mimo to wciąż się awanturują. Mają więc jakiś plan. Musieliśmy to rozgryźć i to zrobiliśmy. I musimy się temu przeciwstawić – zakończył Łukaszenka.

– Jeśli zaczęli wyć po tym, jak zestrzeliliśmy połowę dronów, nie wiedząc, czyje one są... Zestrzeliliśmy i tyle. Kilku nie udało nam się trafić. Wydaliśmy ogromne środki, aby zniszczyć te drony, które leciały nie do nas, ale do Polski. Poinformowano ich, ile dronów leci i dokąd. My też nie wiedzieliśmy, czyje one są: „Działajcie!”. Oni to przyznają. Mimo to wciąż się awanturują. Mają więc jakiś plan. Musieliśmy to rozgryźć i to zrobiliśmy. I musimy się temu przeciwstawić – zakończył Łukaszenka.

Czytaj też:
Amerykanie na białoruskich ćwiczeniach Zapad. „Pokażemy wszystko, co was zainteresuje”
Czytaj też:
Łukaszenka podlizał się Trumpowi. Wskazał „główne zadanie” Białorusi

Źródło: WPROST.pl / president.gov.by

Przeczytaj źródło