W związku z tym, że śnieg w Oslo to coraz rzadszy widok, a zimowe krajobrazy ustępują miejsca deszczowej szarudze, Norwegowie szukają namiastki dawnej zimy pod dachem. W podmiejskim Lørenskog działa jeden z największych na świecie krytych ośrodków narciarskich, który dla tysięcy mieszkańców i gości stał się symbolem nowych czasów - epoki, w której śnieg staje się luksusem, a tradycyjne narciarstwo musi walczyć o przetrwanie w cieniu zmian klimatycznych. Dyrektor obiektu przyznaje jednak, że śnieg w stolicy Norwegii to dla niego koniec, a nie początek sezonu.
- W Norwegii, gdzie zimy są coraz krótsze i cieplejsze, rośnie popularność krytych ośrodków narciarskich, takich jak SNØ w Lørenskog pod Oslo.
- Zmiany klimatyczne sprawiają, że śnieg staje się rzadkością, co zagraża tradycji narciarskiej i sportom zimowym w kraju.
- SNØ oferuje całoroczne warunki do uprawiania narciarstwa, przyciągając tysiące gości i stając się symbolem dostosowywania się do nowych realiów klimatycznych.
- Więcej ciekawostek z Polski i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Ośrodek SNØ w Lørenskog to jedno z największych krytych centrów narciarskich na świecie: 36 tys. metrów kwadratowych śniegu, 500-metrowa trasa z różnicą poziomów rzędu 82 metrów, kilometrowa pętla biegowa i ścianka do wspinaczki lodowej. Zostało wybudowane 15 km od śródmieścia Oslo, a podmiejskie pociągi zatrzymują się niespełna pół kilometra od pierwszego wyciągu.
Pomysł powstał kilkanaście lat temu, gdy jeden z największych norweskich deweloperów Olav Selvaag wracał z Holandii, gdzie był z córką na nartach pod dachem. Lądując na lotnisku Gardermoen, miał wyjrzeć przez okno i pomyśleć: skoro inni potrafią, czemu nie Norwegowie?
Budowa hali kosztowała 700 mln koron, czyli ok. 250 mln złotych. Obiekt otwarto w styczniu 2020 r. - na dwa miesiące przed lockdownem. Dziś przyciąga tysiące gości rocznie, w tym z Korei Południowej, Kanady i USA. Działa tu też szkoła narciarska finansowana przez gminę i fundusz Aksela Lunda Svindala, pochodzącego z Lørenskog najbardziej utytułowanego norweskiego narciarza alpejskiego.
Z zajęć w ramach wychowania fizycznego skorzystało od uruchomienia programu ponad 1000 dzieci. To ogromna satysfakcja widzieć, że ktoś uczy się jeździć po raz pierwszy w życiu. Dla dzieci z okolicy to namiastka prawdziwej zimy, której w ostatnich latach bywa coraz mniej - mówi Ole Christian Mork, dyrektor ośrodka SNØ.
Choć Norwegia kojarzy się ze śniegiem, jej klimat zmienia się najszybciej w Europie. Klimatolog Jan Ketil Roed z technicznego uniwersytetu w NTNU w Trondheim mówi, że globalne ocieplenie o dwa stopnie Celsjusza oznacza nawet cztery stopnie Celsjusza wzrostu temperatury w północnej Norwegii i na Svalbardzie. Od początku epoki przemysłowej temperatura na Ziemi wzrosła o 1,1 st. C, a w Norwegii niemal dwukrotnie mocniej.
Liczba dni ze śniegiem w Oslo spadła w ciągu kilku dekad o ok. 30 w sezonie. Zima jest krótsza o miesiąc, a zamiast mrozu i śniegu coraz częściej pojawiają się odwilże i deszcz. Dr Chris Horbel, badaczka z Uniwersytetu Nauk o Sporcie w Oslo, zwraca uwagę, że zmiany uderzają nie tylko w przyrodę, ale też w kulturę i sport. W Europie Środkowej i Południowej coraz mniej młodych ludzi próbuje sportów zimowych, co zubaża bazę przyszłych zawodników. Mniej krajów bierze udział w zawodach, sport traci różnorodność, a przez to i emocje.
Gdy brakuje zawodników z własnego kraju, ludzie przestają się identyfikować ze sportem. To ciche, ale realne zagrożenie. Kolejnymi ofiarami zmian klimatu będą tradycyjni producenci sprzętu do sportów zimowych. Osobiście nie zainwestowałbym długoterminowo swoich oszczędności w tę branżę - zauważa ekspertka z Oslo.
Dla Norwegii, która zbudowała swoją tożsamość wokół nart, to zmiana o charakterze pokoleniowym. Narciarstwo nie jest tu tylko aktywnością fizyczną, lecz także sposobem życia - zimowym rytuałem rodzin, spotkaniem przy ognisku i kakao w lesie. Tradycyjnie mówi się, że norweskie dzieci rodzą się już z nartami na nogach.
Dlatego SNØ w Lørenskog to według dr Chris Horbel symbol epoki przejściowej. Nie powstało jako odpowiedź na zmiany klimatu, lecz by zachęcić ludzi do ruchu i dać im namiastkę zimy przez cały rok. Teraz jednak jego istnienie nabiera nowego znaczenia - w kraju, w którym śnieg staje się luksusem.
W 2024 roku centrum odwiedziło ponad 150 tys. osób, a liczba ta wciąż rośnie. Zainteresowanie w dużej mierze zależy od pogody - kiedy na zewnątrz sypie śnieg, w hali panuje spokój, gdy zima zmienia się w deszcz, SNØ tętni życiem. Wokół wyrosły hotele, a nawet osiedla, których mieszkańcy przy kiepskiej pogodzie w kapciach, ale z nartami na plecach idą na swój osiedlowy, zadaszony stok.

10 godziny temu
4





English (US) ·
Polish (PL) ·