MOPS powiedział: Idź kobieto do pracy. Ale jednak dał 1500 zł aż matka dwóch córek stanie na nogi. Bo prąd i rura pękła

3 dni temu 5

Trudny problem - kto ma rację MOPS czy Nasza czytelniczka? Urzędnicy wysyłający ją do pracy, czy jednak ona uważająca, że nim stanie na nogi, ma prawo do pomocy z MOPS?

W artykule:

opublikowaliśmy list osoby niepełnosprawnej, która opisała swoje relacje z jednym z MOPS. Sprowadzały się do tego, że odchodząca z pracy wieloletnia pracownica ostrzegła niepełnosprawnego, że na szkoleniach jest instruowana, aby obniżać świadczenia wypłacane przez MOPS. I takie ograniczenie spotkało autora tamtego listu.

Podobnie swoją sytuację opisała nasza Czytelniczka w poniższym liście. Czy ma rację trudno ocenić - nie znamy wersji zdarzeń MOPS.

MOPS powiedział: Idź kobieto do pracy. Ale jednak dał 1500 zł aż matka dwóch córek stanie na nogi. Bo prąd i rura pękła

"Natknęłam się na Pana artykuł w sprawie zasiłków. Ja nigdy nie korzystałam z MOPS, nawet nie pobierałam rodzinnego. W marcu tego roku przechodziłam silną depresję, bo straciłam przyjaciółkę, z którą mieszkałam i wspólnie prowadziliśmy handel. Po namowie wielu ludzi i mojej psycholog udałam się do MOPS w (....) po pomoc w załatwieniu zasiłków rodzinnych i chwilowej pomocy, aż stanę na nogi. Na pomoc czekałam 2,5 tygodnia, wtedy otrzymałam 1500 zł. Miałam ogromny rachunek za prąd – 1200 zł – i 1000 zł za wodę, bo pękła rura i nikt tego nie zauważył. Usłyszałam, że mam wziąć się do pracy, bo oni nie mają pieniędzy, a niestety w obecnej sytuacji nie miałam siły na nic, byłam na silnych lekach na depresję. Wszystko załatwiałam sama, bo niestety nie miałam ubezpieczenia i nawet mi nie zaproponowano, by mnie chwilowo ubezpieczyć."

Czułam się jak zwykły żebrak, więcej nie poszłam po pomoc do MOPS

"W kolejnym miesiącu nie otrzymałam nic, a po dwóch miesiącach – 150 zł z uzasadnieniem „na rachunki, żywność i środki czystości”. Na kolejny miesiąc też nie otrzymałam nic, a jak złożyłam o pomoc w zakupie okularów i pomoc w opłacie prądu, to dostałam 200 zł – też w opisie „na żywność, rachunki, środki czystości i zakup okularów”. Czułam się jak zwykły żebrak, więcej nie poszłam po pomoc. Chciałam dodać, że pracownice potrafiły przyjechać o 18 -19, żeby mnie kontrolować. Jestem samotną matką z dwoma córkami."

Zasiłek rodzinny przyznali mi tylko na jedną córkę

"Zasiłek rodzinny przyznali mi dopiero we wrześniu, po wielkiej walce, tylko na jedną córkę, gdzie składałam od marca i ciągle mi odrzucano. Pomocy w załatwieniu alimentów też nie otrzymałam, a sąd ciągle mi odrzuca wnioski, tak więc mam tylko 400 zł na starszą córkę. We wrześniu chciałam złożyć o opłacenie obiadów w szkole, to wniosku mi w ogóle nie przyjęto. Za to podano mnie do sądu, że źle zajmuję się córkami, choć od lipca w ogóle nie korzystam z ich pomocy."

"Chciałam dodać, że jak poszłam po pomoc, to miałam tylko 400 zł alimentów i dwa razy po 800 zł na trzy osoby. Teraz muszę walczyć o dobre imię i bezpieczeństwo swoich córek, bo był u mnie kurator i zostawił wiadomość, bo przez niekompetentne osoby pracujące w MOPS uważają się, że wszystko mogą, a nie postawiają się w osobie, która naprawdę potrzebuje pomocy. Nikomu nie życzę tego, co ja przechodzę przez osoby pracujące w (....) MOPS, bo robią tam, co chcą, bo nie mają chyba żadnej kontroli."

Chciałam tak tylko przedstawić, że ten Pan nie jest sam i tak został potraktowany.

Polecamy KSeF - podręcznik

Dalszy ciąg materiału pod wideo

KSeF – jak wdrożyć

Kalendarz 2026 [Kalendarz księgowego]

Przeczytaj źródło