Na jaw wyszła prawda o problemie Anny i Roberta Lewandowskich. „Skończyło się to awanturą w domu”

1 dzień temu 5

Wielkimi krokami zbliża się nieautoryzowana biografia Roberta Lewandowskiego, która może nie tylko zainteresować, ale wręcz zszokować fanów piłkarza. W książce „Lewandowski. Prawdziwy” Sebastian Staszewski przyjrzał się karierze, ale i życiu osobistemu najpopularniejszego polskiego sportowca. Autor porozmawiał nie tylko z samym Lewym, ale także kilkudziesięcioma osobami z jego otoczenia. To, co usłyszał, ujawnił w programie „Rymanowski Live”. Poruszył m.in. temat nieznanej dotąd relacji zawodnika FC Barcelony z dziadkiem, poważnej rozmowie z Anną Lewandowską po burzy wokół jej nagrań.

Robert i Anna Lewandowska mieli poważną rozmowę po plotkach wokół popisów tanecznych trenerki

W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim autor nieautoryzowanej biografii Lewego, Sebastian Staszewski przyznał, że nie chciał skupiać się na małżeństwie piłkarza z Anną Lewandowską. Jednak odniósł się do tematu, którym nie tak dawno żyły media - jak się okazuje - nie tylko polskie, ale i hiszpańskie. Mowa o nagraniach trenerki tańczącej z hiszpańskimi tancerzami. Dziennikarz zdradził, że w pewnym momencie Robert Lewandowski zauważył, że „stał się pośmiewiskiem” - również wśród kolegów z reprezentacji Polski.

Był to duży problem. Robert w pewnym momencie stał się pośmiewiskiem. To są duże słowa, ale wiem to, bo reprezentanci Polski na zgrupowaniach wysyłali sobie memy z Anią. Kiedy kadrowicze zaczynają się naśmiewać z kapitana reprezentacji, to nie jest dobrze

Według informacji, które zdobył autor biografii „Lewandowski. Prawdziwy”, zawodnik FC Barcelony miał dość atmosfery wokół jego małżeństwa i pojawiających się w sieci komentarzy. W końcu odbył bardzo poważną rozmowę z Anną Lewandowską i poprosił, by przestała publikować podobne treści, a przynajmniej nieco ograniczyła tę aktywność.

Mam wrażenie, że Robertowi długo nikt nie chciał powiedzieć prawdy o tym, że to poszło za daleko, że niektórych filmików Ani nie trzeba pokazywać. W końcu ta prawda zaczęła do Roberta docierać i skończyło się to awanturą w domu. Odbyli z Anią bardzo emocjonalną rozmowę, w której padły słowa mające przystopować pewne rzeczy. Robert odniósł się do tego, zadałem mu o to pytanie. Powiedział, że w pewnym momencie było tego za dużo

Staszewski przyznał, że z Lewandowskiego wówczas żartowano nie tylko w Polsce, ale także w Hiszpanii. Docinki stały się dla kapitana reprezentacji Polski bolesne, co zaczęło wpływać na jego życie osobiste. Prędzej czy później musiało się to skończyć rozmową z żoną.

Jego bolało nie tylko to, że się z niego śmiali, ale pamięta też, że było dużo nieeleganckich sugestii dotyczących kwestii relacyjnych. Że Ania gdzieś jeździ z tymi Hiszpanami i nie wiadomo, co jeszcze. To jest bolesne. (...) W końcu to do Roberta dotarło i postawił tamę. Powiedział: „Ania, wrzucaj tego mniej”. Nie czuł się komfortowo odpowiadając na pytania o to, ale te tańce Ani stały się sprawą ogólnopolską. W Hiszpanii też z tego żartowano. To zostało trochę ukrócone

Temat wizerunku Lewego pojawia się wielokrotnie. Choć Robert Lewandowski angażuje się w ważne akcje społeczne, to - jak wynika z rozmów przeprowadzonych przez Staszewskiego - jest bardzo zdystansowanym człowiekiem, którego otoczenie odbiera jako chłodnego, a nawet pozbawionego empatii.

Robert Lewandowski wyśmiewany przez kolegów z kadry

Robert Lewandowski wyśmiewany przez kolegów z kadry Beata Zawrzel/REPORTER

Robert Lewandowski nigdy nie poznał dziadka. Nie wiedział, jak ma na imię

Najbardziej poruszającą częścią wywiadu była historia związana z dziadkiem Roberta Lewandowskiego. Okazało się, że kapitan reprezentacji Polski nigdy nie poznał swojego dziadka. Co więcej, nie znał nawet jego imienia. Dziennikarz ujawnił, że kiedy zapytał piłkarza, co wie o swoim dziadku, Lewandowski odpowiedział krótko: „Nic”.

Sebastian Staszewski powiedział również, że Lewandowski kojarzył swoją babcię, ale dziadka nie pamiętał w ogóle. To sprawiło, że dziennikarz postanowił na własną rękę zbadać tę tajemnicę rodzinną. Odszukanie informacji na temat dziadka Lewandowskiego nie było łatwe. Staszewski zdradził, że przez prawie pół roku starał się znaleźć jakiekolwiek dane na jego temat. Nikt z otoczenia Roberta nie znał nawet imienia dziadka.

Prawie pół roku szukałem imienia tego człowieka. Nikt go nie znał

Sebastian Staszewski ujawnił również dramatyczny szczegół dotyczący ojca Roberta Lewandowskiego – Krzysztofa Lewandowskiego. Jak się okazuje, został on porzucony przez własnego ojca, gdy miał zaledwie pięć lat. To wydarzenie miało ogromny wpływ na późniejsze losy całej rodziny.

Okazało się, że on zostawił swojego syna, czyli ojca Roberta, gdy Krzysztof Lewandowski (przyp. red. – ojciec Roberta ) miał pięć lat

Robert Lewandowski potraktował tak przyjaciół

W książce pojawia się informacja, że Robert Lewandowski potrafił wręczać swoim gościom prezenty, które sam wcześniej otrzymał. Staszewski przytoczył przykłady, w których Lewandowski dawał różnego rodzaju gadżety, które dostał od innych. Choć sam autor książki przyznał, że nie ma z tym problemu, zaznaczył, że wiele osób z otoczenia piłkarza uznaje takie zachowanie za nieeleganckie. „Są ludzie, którzy uważają, że to trochę »cringe«, jak to się młodzieżowo mówi”, powiedział dziennikarz.

Jednym z najbardziej zaskakujących fragmentów książki jest opis zdarzenia, które miało miejsce podczas jednej z imprez urodzinowych Roberta Lewandowskiego. Według relacji Staszewskiego, piłkarz miał wtedy zwrócić się do swoich gości ze słowami: „Zrzućcie się, chociaż po 50 euro”. Bogdan Rymanowski dopytywał, czy sytuacja rzeczywiście miała miejsce na imprezie, na którą goście przybyli z prezentami. Autor książki potwierdził ten fakt, podkreślając, że była to autentyczna relacja osób z otoczenia Lewandowskiego.

Zobacz także: Anna Lewandowska pokazała rozczulające kadry z córkami. Tak spędzają wspólnie czas

Robert Lewandowski wyśmiewany przez kolegów z kadry

Robert Lewandowski wyśmiewany przez kolegów z kadry Grzegorz Wajda/REPORTER

Przeczytaj źródło