Nauczyciele chcą zmian. Stawiają rodzicom granice

1 miesiąc temu 18

Ze względu na nowe technologie, w ostatnich latach komunikacja na linii rodzice – nauczyciele znacząco się zacieśniła. W rozmowie z portalem eDziecko.pl pedagodzy mówili o konieczności stawiania granic w tej kwestii.

Choć obecnie rodzice mogą kontaktować się z nauczycielami poprzez m.in. dziennik elektroniczny czy tradycyjne spotkania w szkole, to niektórzy preferują kontakt telefoniczny. Kwestia ta mocno jednak dzieli pracowników szkół, którzy mają różne doświadczenia z takimi rozwiązaniami.

Prywatny numer do nauczyciela? „Szanujmy swój czas”

„Nigdy nie podaję rodzicom swojego prywatnego numeru telefonu – szanujmy siebie i swój cenny, prywatny czas. Na wiadomości rodziców odpowiadam tylko i wyłącznie w czasie pracy” – pisała pod facebookowym postem jedna z nauczycielek.

Podkreślała, że musi wprowadzić pewne zdrowe zasady, i balans, by „nie zwariować”. „Jestem nauczycielem i wychowawcą w szkole, a nie we własnym domu, gdzie mam prawo do życia własnym życiem i życiem moich własnych dzieci” – dodawała.

W rozmowie z portalem eDziecko nauczycielka z podstawówki w Toruniu przyznała, że dała się namówić na podanie telefonu. – Jak zaczęłam pracę w szkole, to faktycznie podałam rodzicom swój numer telefonu. To było też sugerowane przez dyrektorkę naszej szkoły, jako ta jedna z dobrych praktyk. Oczywiście nie tyczyło się to wszystkich rodziców, ale tylko tych z „mojej klasy” – opowiadała.

– Z perspektywy czasu uważam, że to był błąd, bo chociaż nie miałam nigdy telefonów z awanturami czy jakimiś dziwnymi sytuacjami, to zdarzały się takie w późnych godzinach wieczornych, a nawet i nocnych. Odbierałam, bo myślałam, że to coś pilnego, że coś mogło się stać. A to były tematy, które spokojnie mogły poczekać do kolejnego dnia – podkreślała. W końcu zmieniła numer telefonu, a obecnie rodzice kontaktują się z nią albo w szkole albo poprzez elektroniczny dziennik.

Nauczycielki nie podają prywatnego numeru. „Nie chcę”

Podobnych głosów w dyskusji pojawiło się więcej. „Jakie ja mam szczęście, nie podaję prywatnego numeru telefonu. Dziennik elektroniczny sprawdzam tylko i wyłącznie w godzinach pracy, a że pracuje w internacie, są więc godziny i popołudniowe, i nocne, i w innych nie odpowiadam” – pisała jedna z czytelniczek portalu.

„Ani przez Messengera, ani przez prywatny telefon nie chcę się kontaktować z rodzicami. To moje prywatne źródła komunikacji z innymi i chcę decydować o tym, z kim w ten sposób będę się kontaktować. W dzienniku elektronicznym jestem często, można do mnie pisać, jeśli danego dnia nie odpowiadam, to na pewno zrobię to kolejnego dnia w pracy” – dodawała inna.

Sami rodzice w większości przypadków też rozumieją, że nauczyciele potrzebują przerwy od pracy i spokoju w życiu prywatnym. „U moich dzieci w szkołach jest to bardzo prosto rozwiązane – nauczyciele nie podają prywatnych numerów, kontakt wyłącznie przez Librus, a na odpowiedź mają trzy dni. Jakoś dajemy radę” – pisała jedna z mam na Facebooku. Dodawała, że podczas wycieczek kontakt telefoniczny ma rodzic z trójki klasowej.

Warto podkreślić, że z punktu widzenia prawa nauczyciel czy wychowawca klasy nie ma obowiązku podawać swojego prywatnego numeru telefonu. Może to zrobić dla celów służbowych, ale jest to zależne tylko od jego dobrej woli.

Czytaj też:
Masowe rezygnacje z edukacji zdrowotnej. Te dzieci są poszkodowane
Czytaj też:
Wywołał skandal w łódzkiej szkole. Grozi mu 8 lat więzienia

Przeczytaj źródło