Trwa spięcie na linii rząd-prezydent w sprawie promocji na pierwszy stopień oficerski w ABW. Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz poinformował, że służby specjalne nie przyjęły zaproszenia na spotkania, które miały dotyczyć nominacji oficerskich. Te zarzuty odparł jego odpowiednik w służbach specjalnych. "Nadal brniecie w kłamliwą retorykę, rozgrywając polityczne gierki kosztem funkcjonariuszy" - napisał Jacek Dobrzyński.
Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
Decyzja Nawrockiego
Przypomnijmy, 7 listopada premier Donald Tusk poinformował w serwisie X, że prezydent odmówił podpisania promocji na pierwszy stopień oficerski w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Miało ją otrzymać 136 osób przed Świętem Niepodległości. Zaplanowano już uroczystość i wyznaczono miejsce ich wręczenia. Nominowani żołnierze to przyszli wywiadowcy. Pałac Prezydencki nie przedstawił jeszcze uzasadnienia decyzji Karola Nawrockiego.
"Nie przyjęli zaproszenia prezydenta"
Tomasz Siemoniak w piątek zapewniał, że to nieprawda, iż służby specjalne nie przekazują informacji prezydentowi. Była to odpowiedź na stwierdzenie przez Karola Nawrockiego, że premier Donald Tusk zabronił szefom służb spotykania się z prezydentem. Tomasz Siemoniak zaznaczył, że współpracę prezydenta ze służbami specjalnymi regulują przepisy, które nie przewidują indywidualnych odpraw prezydenta z szefem służby. W sobotę rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz odniósł się do wpisu ministra-koordynatora służb specjalnych. Twierdzi, że obowiązek taki nakładają przepisy z artykułu 18.ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, a także artykułu 19. ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Służbie Wywiadu Wojskowego. Stanowią one, że szefowie agencji przekazują niezwłocznie prezydentowi i premierowi informacje, mogące mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Polski. Informacje mają trafiać do prezydenta w każdym przypadku, kiedy tak zdecyduje. "Fakty są takie, że pierwszy raz w historii III RP szefowie służb specjalnych nie przyjęli zaproszenia prezydenta RP na spotkania dotyczące istotnych spraw związanych z bezpieczeństwem państwa. Odcięto Pana Prezydenta od dostępu do informacji" - napisał Rafał Leśkiewicz w mediach społecznościowych. "Te spotkania miały także dotyczyć nominacji oficerskich. Prezydent chciał omówić z szefami służb skierowane do niego wnioski" - dodał rzecznik. Jednak minister koordynator służb specjalnych wskazał wcześniej, że w pismach Kancelarii Prezydenta do szefów służb wśród tematów "odprawy z prezydentem" nie ma kwestii promocji oficerskich.
Zobacz wideo Gdzie PO-PiS się bije, tam Konfa korzysta. Sroczyński komentuje
"Brniecie w kłamliwą retorykę"
Na publikację Leśkiewicza odpowiedział rzecznik Prasowy Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Jacek Dobrzyński. "Rzecznik nie powinien okłamywać Polaków, panie kolego. Agenda spotkania nie przewidywała rozmów na temat nominacji oficerskich, co jasno pokazał minister Tomasz Siemoniak" - napisał Dobrzyński w serwisie X. "Nadal brniecie w kłamliwą retorykę, rozgrywając polityczne gierki kosztem funkcjonariuszy, którzy często narażając własne życie, strzegą bezpieczeństwa państwa i jego obywateli. Nie idźcie tą drogą, życzliwie podpowiadam" - dodał. Dobrzyński stwierdził także, że "gdyby prezydencki rzecznik był kiedyś w służbach specjalnych lub mundurowych, to by z pewnością wiedział, że zawsze na służbowe kontakty zewnętrzne trzeba mieć zgodę przełożonego. Przełożonym szefów służb specjalnych w Polsce jest premier. Prezydent w żadnym stopniu nie ma zwierzchności nad służbami specjalnymi" - czytamy.





English (US) ·
Polish (PL) ·