Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Piątkowa gala Babilon MMA 53 przyniosła wiele niespodziewanych zwrotów akcji. Najwięcej mówi się o efektownym zwycięstwie Marcina Łazarza nad Szymonem Kołeckim w walce wieczoru. Ciekawie było również w co-main evencie, w którym zmierzyli się Samuel Vogt i Carlos Salazar. Pierwszy z zawodników był zdecydowanym faworytem starcia. Ostatecznie jednak to Wenezuelczyk triumfował i to w spektakularnym stylu.
Carlos Salazar znokautował Samuela Vogta.
Przed pojedynkiem niewiele wskazywało na to, że fighter z Ameryki Południowej będzie w stanie sprawić niespodziankę. Starcie z Vogtem przyjął w zastępstwie z krótkim wyprzedzeniem czasowym, a do tego podczas czwartkowego ważenia przekroczył limit kategorii średniej. Wrażenia nie robił również bilans walk, z jakim Salazar przyjechał do Polski. Przed walką w Międzyzdrojach Wenezuelczyk legitymował się rekordem sześciu zwycięstw i pięciu porażek. Również klasa sportowa dotychczasowych rywali "Miyagiego" pozostawiała wiele do życzenia.
ZOBACZ TAKŻE: Jasna deklaracja Kołeckiego po porażce! Co dalej z jego przyszłością w MMA?
Po drugiej stronie klatki stanął Vogt, a zatem zawodnik, który jesienią zeszłego roku walczył o tytuł mistrza Babilon MMA. Pochodzący ze Świnoujścia 29-latek uchodzi za solidnego fightera i "na papierze" wydawał się niekwestionowanym faworytem pojedynku z Wenezuelczykiem.
Tymczasem piątkowa walka potoczyła się idealnie dla Salazara. Już w pierwszej rundzie przybysz z Ameryki Południowej naruszył Polaka mocnymi ciosami w stójce. Vogt wrzucił bieg wsteczny, a "Miyagi" polował na skończenie. Nie udało się ciosami pięściami, ale skuteczne okazało się wysokie kopnięcie. Salazar trafił Vogta high kickiem. Zawodnik Berserkers Team padł na matę znokautowany.
W wywiadzie po walce Wenezuelczyk nie ukrywał, że chętnie zawalczyłby o tytuł mistrzowski Babilon MMA. Przypomnijmy, że posiadaczem pasa w tej dywizji jest Adrian Błeszyński.
mtu, Polsat Sport
