Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
— Działka od dzieciństwa kojarzyło mi się z wakacjami, spokojem oraz jedzeniem malin i innych owoców prosto z krzaka. To miejsce, gdzie czas płynie dużo wolniej niż w rzeczywistości — mówi Aleksandra Kopeć, która jest kolejną bohaterką cyklu o młodych działkowiczach.
- — Szukałam miejsca, w którym mogłabym zwolnić po codziennych obowiązkach. Zabrać swoje psy i po prostu robić coś, co sprawia mi przyjemność, bez pośpiechu i zbędnych myśli — wspomina Aleksandra Kopeć
- — Pewnego dnia na grupie pojawiło się ogłoszenie o działce ROD położonej bardzo blisko mojego osiedla. Zdjęcia nie powalały, ale stwierdziłam, że chociaż ją zobaczę. Jak przyszłam na miejsce, to już zostałam "na dłużej" — dodaje nasza rozmówczyni
- — Pracy było naprawdę bardzo dużo. Sama nie dałabym rady, więc do pomocy i opieki nad działką wciągnęłam przyjaciółkę, która też jest zapaloną działkowiczką. Robimy wszystko razem, ewentualnie przy cięższych pracach prosimy o pomoc kolejnych znajomych — tłumaczy bohaterka cyklu o młodych działkowcach.
- — Najbliżsi sąsiedzi są bardzo mili i pomocni. Bardzo ucieszyli się, że w końcu działka dostała nowe życie i ktoś wkłada tam swój czas, siłę i serce. Zawsze służą radą i dzielą się swoimi zbiorami. Zdarzają się też sąsiedzi, którzy patrzą trochę spod byka, nie mówią "dzień dobry". Nie mam pojęcia, czym to jest spowodowane, ale może po prostu potrzebują czasu — przyznaje
W Polsce działa niemalże 5 tys. rodzinnych ogrodów działkowych, na których znajduje się ponad 900 tys. działek. Najliczniejszą grupę wśród ich użytkowników — aż 47 proc. — stanowią emeryci i renciści. Od kilku lat słyszy się jednak o swoistej modzie na posiadanie ogródka działkowego, której ulegają 40-, a nawet 30- i 20-latkowie. Postanowiłem porozmawiać na ten temat z Aleksandrą Kopeć, która prowadzi na Instagramie konto "Działka po godzinach"
Działka ROD
"Szukałam miejsca, w którym mogłabym zwolnić po codziennych obowiązkach" Foto: Archiwum własne bohaterki
Skąd masz działkę? Była w rodzinie czy kupiłaś od kogoś prawo do użytkowania?
Aleksandra Kopeć: Niestety, działka nie była w rodzinie. Przez dłuższy czas myślałam o tym, że chciałabym mieć działkę ROD i przeglądałam ogłoszenia w sieci. Przyjaciółka podpowiedziała mi, żebym zapisała się też do grup działkowiczów na Facebooku, bo tam pewnie część osób wystawia ogłoszenia. Pewnego dnia na grupie pojawiło się ogłoszenie o działce ROD położonej bardzo blisko mojego osiedla. Zdjęcia nie powalały, ale stwierdziłam, że chociaż ją zobaczę. Jak przyszłam na miejsce, to już zostałam "na dłużej".
"Działka od dzieciństwa kojarzyło mi się z wakacjami, spokojem" Foto: Archiwum własne bohaterki
Ile to kosztowało? Ile teraz kosztuje taka działka?
Koszt działki to 9 tys. 500 zł. Udało mi się wynegocjować, aby została tam też wykaszarka. Przy odbiorze kluczy okazało się, że poprzedni właściciele zostawili też toaletę turystyczną, grilla i dużo narzędzi budowlanych, które teraz przy pracy są niezastąpione. Na chwilę obecną, po przeprowadzonych przez nas pracach, myślę, że wartość działki wzrosła co najmniej dwukrotnie.
"To miejsce, gdzie czas płynie dużo wolniej niż w rzeczywistości" Foto: Archiwum własne bohaterki
Dlaczego zdecydowałaś się na działkę? Takie miejsca przez lata kojarzyły się raczej z emerytami.
Szukałam miejsca, w którym mogłabym zwolnić po codziennych obowiązkach. Zabrać swoje psy i po prostu robić coś, co sprawia mi przyjemność, bez pośpiechu i zbędnych myśli. Działka od dzieciństwa kojarzyło mi się z wakacjami, spokojem oraz jedzeniem malin i innych owoców prosto z krzaka. To miejsce, gdzie czas płynie dużo wolniej niż w rzeczywistości.
"Bywają tygodnie, że wpadamy tu codziennie" Foto: Archiwum własne bohaterki
Jak często tam bywasz?
Bywają tygodnie, że codziennie, szczególnie wtedy, gdy posadzę nowe rośliny. Często po deszczu sprawdzam też, czy wszystko jest w porządku. Praktycznie każdy weekend spędzam na działce, żeby była zadbana. Staram się doprowadzić ją do stanu, który mnie w 100 proc. zadowoli. Chociaż nie wiem, czy to możliwe, bo zawsze znajdzie się coś do poprawienia, wyplewienia czy też odmalowania.
"Pracy było naprawdę bardzo dużo" Foto: Archiwum własne bohaterki
Co musiałaś zrobić, żeby doprowadzić działkę do obecnego stanu? Czy to wymagało dużo pracy?
Pracy było naprawdę bardzo dużo. Sama nie dałabym rady, więc do pomocy i opieki nad działką wciągnęłam przyjaciółkę, która też jest zapaloną działkowiczką. Robimy wszystko razem, ewentualnie przy cięższych pracach prosimy o pomoc kolejnych znajomych. Tak było przy naprawie dachu. Musiałyśmy wymienić dach nad altanką, ponieważ miał dziurę wielkości ok. 20 cm. Zakup płyt OSB, papy i innych materiałów był łatwy, ale z transportem było trudniej. Podobnie z samą procedurą wymiany.
Następnie doprowadziłyśmy trawę do stanu przystrzyżonej i zadbanej. Plewiłyśmy ścieżki, przycinałyśmy drzewa na wiosnę, malowałyśmy je. Zrobiłyśmy malutką grządkę truskawek i cebuli. Dosadziłyśmy nowe rośliny, poprawiłyśmy podmurówkę pod płotem. Można by tak wymieniać bez końca, ale i tak więcej pracy jeszcze przed nami.
"Sama nie dałabym rady" Foto: Archiwum własne bohaterki
Co uprawiasz na swojej działce? Ile to czasu zajmuje?
Mamy małą grządkę truskawek i cebuli, maliny, aronie, kilka drzew mirabelek, dosadziłam też w tym roku czereśnię, wiśnię, agrest i białą porzeczkę. W zasadzie to tyle z naszych upraw. Najwięcej uwagi wymagają truskawki, które trzeba nawozić i plewić. Maliny dopiero zaczęły owocować, ale nie spodziewam się spektakularnych zbiorów w przeciwieństwie do mirabelki. Więcej czasu zajęło samo przygotowanie miejsca na te rośliny, niż praca nad tym, aby owocowały. Oczywiście trzeba o nie dbać, ale reszta to czekanie i radość ze zbiorów.
Więcej pracy wkładam w sadzenie kwiatów i roślin ozdobnych. Posadziłam hortensje, dalie, szałwię i lawendę. Tutaj wkładam więcej czasu, bo do kwiatów muszę przygotować rabaty, zrobić im płotek, który ochroni przed biegającymi psami. Do tego przycinanie i nawożenie, doglądanie. To te rośliny wymagają więcej uwagi niż owoce.
"Zawsze znajdzie się coś do poprawienia, wyplewienia czy też odmalowania" Foto: Archiwum własne bohaterki
Jakie masz stosunki z sąsiadami?
Najbliżsi sąsiedzi są bardzo mili i pomocni. Bardzo ucieszyli się, że w końcu działka dostała nowe życie i ktoś wkłada tam swój czas, siłę i serce. Zawsze służą radą i dzielą się swoimi zbiorami. Zdarzają się też sąsiedzi, którzy patrzą trochę spod byka, nie mówią "dzień dobry". Nie mam pojęcia, czym to jest spowodowane, ale może po prostu potrzebują czasu. Zdecydowana większość jest nastawiona bardzo przyjaźnie.
"Znajomi zazdroszczą nam miejsca, gdzie możemy odpocząć i zwolnić" Foto: Archiwum własne bohaterki
Czy w okolicy są inni młodzi działkowcy?
Raczej nie, zdecydowana większość tutejszych działkowców jest już starsza. Może jedna lub dwie działki mają młodszych właścicieli. Większość to emeryci, których odwiedzają dzieci z wnukami.
Czy znajomi zazdroszczą ci działki?
Myślę, że tak, ale nie jest to zła zazdrość. Większość mówi, że bardzo zazdroszczą nam miejsca, gdzie możemy odpocząć i zwolnić. Podziwiają ogrom pracy, który tam włożyłyśmy i przypominają o tym, co nas czeka. Większość chętnie by korzystała z działki lub chciała też ją mieć, ale niestety, jeśli chodzi o dbanie i pracę przy niej, to już chętnych nie ma.