Polacy wybiorą Zwierzę Roku. "Liczymy na tyle emocji, co w przypadku wyborów Drzewa Roku"

8 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Zwiastują nadejście wiosny i koniec lata, nierozerwalnie kojarzą się z krajobrazem polskiej wsi, według wierzeń miały przynosić dzieci - choć inne mity nieraz im szkodziły. Bociana białego w Polsce nikomu nie trzeba przedstawiać. Jednak gatunek ma swoje tajemnice, a niestety także problemy. O nich mówić będzie się więcej, bo bocian biały został Zwierzęciem Roku 2025.

Zobacz wideo Katastrofalny stan wody w Wiśle. Ujęcia z drona

Tytuł przypadł mu honorowo, bo wybór Zwierzęcia Roku to nowa inicjatywa Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Pierwszy plebiscyt na wybór zwierzęcia roku 2026 ruszy jesienią i w przyszłym roku towarzyszyć nam będzie gatunek wybrany przez Polki i Polaków - mówił w piątek na konferencji prasowej Hubert Różyk, dyrektor Departamentu Edukacji i Komunikacji w ministerstwie. Wybór kolejnego zwierzęcia roku będzie okazją do mówienia o nim, promowania ochrony środowiska, rodzimych gatunków oraz bioróżnorodności. Autorzy pomysłu liczą, że wzbudzi tyle zainteresowania, co głośne w ostatnich latach wybory Europejskiego Drzewa Roku.

W ramach pilotażu inicjatywy resort sam wskazał bociana jako pierwsze zwierzę roku. - To ptak, który łączy pokolenia i inspiruje do działania na rzecz natury - mówi o bocianach ornitolog prof. Piotr Tryjanowski, ambasador akcji. 

Z okazji wyboru Zwierzęcia Roku przygotowano materiały edukacyjne dot. bocianów, jak książki dla dzieci czy gry. O bocianach mówiono też na konferencji prasowej przy Ptasim Azylu w warszawskim zoo, gdzie także tym ptakom udzielana jest pomoc.

Czy bocian je żaby?

O faktach i mitach dot. bocianów mówiła dr Joanna Białas z Uniwersytetu Przyrodniczy w Poznaniu, która zajmuje się badaniem tych ptaków. 

- Czy bociany jedzą żaby? Oczywiście, że tak, bo bociany to oportuniści pokarmowi i zjadają w zasadzie każdy rodzaj mięsa, jaki łatwo jest zdobyć, którego mają pod dostatkiem w swoim siedlisku. Mogą zjadać i bezkręgowce, i kręgowce, mniejsze i większe - mówiła badaczka. Prawdą jest też to, że bociany wracają do swoich gniazd, ale niekoniecznie z przywiązania do miejsca, a z... lenistwa - bo łatwiej skorzystać z gniazda gotowego, niż budować nowe. 

Gniazda bocianów kojarzą nam się z krajobrazem wiejskim i gniazdami na słupach lub kominach. Ale przecież bociany były tu na długo przed tym, jak zaczęliśmy budować domy, a tym bardziej linie energetyczne. Gdzie wtedy znajdowały się gniazda? - Oczywiście na drzewach. Ale to wiąże się z pokonaniem przeszkód, gałęzi. Budowanie na słupie pozwala tego uniknąć. Poza tym gniazdowanie blisko ludzi może dawać większe bezpieczeństwo przed drapieżnikami, które polują na młode bociany - wyjaśniła badaczka.

Do pewnego stopnia mitem jest to, że bociany są zawsze wierne swoim partnerom. - Niekoniecznie ze względów romantycznych, lecz raczej pragmatycznych, bociany zazwyczaj wracają na to samo gniazdo. Szczególnie wtedy, kiedy udaje im się skutecznie wyprowadzić lęg. To rzeczywiście może trwać nawet kilkanaście lat - powiedziała. - Natomiast najczęściej wtedy, kiedy z różnych powodów tracą lęgi, to mogą uznać, że "coś z tym gniazdem jest nie tak" i warto byłoby "poszukać szczęścia" gdzie indziej - dodała.

Zagrożenia dla bocianów

Według najnowszych szacunków z 2024 roku w Polsce w sezonie przebywa około 48 tysięcy bocianów. To znaczy, że populacja tych ptaków jest stabilna. A zarówno w naszym kraju, jak i globalnie, widoczny jest trend wzrostowy liczby bocianów, co jest sukcesem wysiłków na rzecz ochrony tych ptaków. 

Jednak nie znaczy to, że są one wolne od zagrożeń. Jak niemal wszystkim gatunkom, zagraża im działalność człowieka - przekształcanie krajobrazów (przez co tracą miejsca do żeru), zanieczyszczenie, a także zmiana klimatu. Napędzana globalnym ociepleniem susza może pozbawiać bociany bazy pożywienia i poważnie szkodzić gatunkowi. 

W różnych miejscach świata - na przykład na Półwyspie Iberyjskim - bociany coraz częściej żerują na wysypiskach śmieci. Dr Białas mówiła, że skutki tego zachowania są jednoznaczne. Z jednej strony w jakimś stopniu może to zastąpić im naturalny pokarm i pomóc przetrwać. Ale z drugiej - uzależnia od ludzi i stwarza wiele nowych zagrożeń, jak choćby zadławienie fragmentami odpadów. 

- Faktem jest to, że do bocianów strzela się w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki podczas ich migracji. To oczywiście problem, którego nie możemy bagatelizować. Ale wcale nie celowe zabijanie jest największym zagrożeniem dla tych ptaków - wskazała badaczka. Najgroźniejsze są linie średniego napięcia. - Dochodzi przede wszystkim do porażeń na transformatorach. Wśród młodych bocianów szacuje się, że nawet 25 proc. z nich ginie w ten sposób - powiedziała. Jak wyjaśniła, dorosłe bociany zazwyczaj bez problemu radzą sobie z lądowaniem, to młode mogą upaść na transformator i doznać porażenia. 

Dr Białas przyznała, że choć istnieją sposoby zabezpieczenia takich instalacji, by były mniej groźne dla bocianów, to nie są powszechnie stosowane. Dla inwestorów oznacza to dodatkowe koszty, a prawo nie wymaga ich stosowania. Badacze chcieliby co najmniej przygotować wytyczne dla firmy, aby ułatwić im stosowanie zabezpieczeń, jeśli będą chciały to zrobić.

Powrót bociana

Choć w naszej części Europy bocian według wierzeń miał przynosić dzieci, to nie wszędzie jest postrzegany w ten sam sposób. Na Wyspach Brytyjskich - jak mówił dyrektor warszawskiego zoo Andrzej Kruszewicz - ich obecność przy domu dawniej symbolizowała... zdradę małżeńską. Ten i inne mity, a także utrata naturalnych siedlisk i inne czynniki przyczyniły się do całkowitego wymarcia bociana białego w Wielkiej Brytanii. 

Stosunkowo niedawno pojawił się pomysł przywrócenia bociana na Wyspach, najpierw w Szkocji. - A w naszym azylu mamy nawet kilkadziesiąt bocianów rocznie, które nadają się do wypuszczenia na wolność - mówił Kruszewicz. Mimo obaw, trudności technicznych i logistycznych, w końcu polskie bociany, wyleczone w Warszawie, zaczęły trafiać do Szkocji i tam być wypuszczane. 

Co ciekawe, wśród nich były także bociany z uszkodzonymi skrzydłami. Życie w takim stanie jest dla nich oczywiście bardzo trudne, ale mogą nie tylko przetrwać, lecz także mieć potomstwo. - I pierwsze z tych dzieci nie tylko urodziły się, lecz także podjęły już wędrówkę na południe z powrotem - mówił Kruszewicz. 

Przeczytaj źródło