Polka została gwiazdą w Niemczech. Historyczny wynik

2 tygodni temu 11

To było świetne lato Anny Twardosz i promyczek nadziei, że w Polsce mogą się rozwinąć nie tylko męskie, ale także kobiece skoki. Choć w finale Letniego Grand Prix skoki naszej zawodniczki nie należały już do najlepszych, to utrzymała pozycję w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej cyklu. Ten historyczny wynik dla polskich kobiecych skoków, ale i to, co działo się w Klingenthal poza skocznią, potwierdzają, że zapracowała sobie na zupełnie inną pozycję w tym sporcie.

Anna Twardosz screen Skijumping.pl

Skoki na 116 i 108 metrów dały Twardosz 19. miejsce w sobotnim konkursu. To wynik bez szału, ale ten mieliśmy wcześniej - podium po trzecim miejscu w Rasnovie, a potem dziewiąta pozycja podczas próby przedolimpijskiej w Predazzo pokazały prawdziwy potencjał Polki. I bardzo zmieniły jej postrzeganie w środowisku skoków.

Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?

Polska skoczkini bohaterką okładki w Niemczech. "Pokonała" Stefana Horngachera

Jej rozwój jest zauważany niemal przez wszystkich. Trenerzy Marcin Bachleda i Stefan Hula opowiadają, że podchodzą do nich inni szkoleniowcy i gratulują, czy zawsze dopytują o Anię. A w Niemczech to, że Twardosz stała się liczącą się w stawce zawodniczką, objawiło się jeszcze w inny sposób.

Na skoczni pojawiły się egzemplarze magazynu przygotowanego przez marketingowców pracujących na skoczni w Klingenthal - Vogtland Areny. Nazywa się "Flugbegleiter" i na okładce ma właśnie Annę Twardosz. I to chociaż w środku jest choćby wywiad z trenerem niemieckich skoczków Stefanem Horngacherem. Niemcy woleli jednak poświęcić okładkę właśnie polskiej skoczkini.

W środku można znaleźć rozmowę połączoną z artykułem o rozwoju Polki i jej ostatnich sukcesach. Sama Twardosz była swoją okładką w Niemczech bardzo zaskoczona i śmiała się, gdy żartowaliśmy, że "pokonała" Horngachera i została lokalną gwiazdą. To jednak dobry dowód na to, ile realnie zmieniło się dzięki jej osiągnięciom z tego lata.

Historyczny wynik Twardosz. Za nią wielkie nazwiska

Ostatecznie Twardosz znalazła się w Top10 klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix - na ósmym miejscu z dorobkiem 280 punktów. Dla polskich skoków kobiet to wręcz historyczny wynik. Za nią takie nazwiska jak Nika Vodan ze Słowenii i Niemka Katharina Schmid, czyli indywidualne medalistki olimpijskie z Pekinu. - Bardzo się cieszę, że to lato było dla mnie naprawdę dobre. Widać postęp. Dzisiejsze skoki nie były tak dobre, ale ogólnie całym latem jestem mega podekscytowana. I fajnie, że jest to Top10 - mówiła zaraz po zawodach kończących letni cykl Twardosz.

Start w Klingenthal i ostatnie tygodnie nie były dla niej jednak zbyt łatwe. To m.in. konsekwencje upadku na treningu, po którym u polskiej zawodniczki pojawiło się trochę niepewności wobec swoich skoków. Dodatkowo nie mogła sobie poradzić z błędem w technice, który ciągle powtarzał się w jej skokach. W piątek, gdy na Vogtland Arenie panowały jeszcze gorsze, trudne warunki, u Twardosz pojawiło się nawet trochę strachu. Dzień później skakała z większą pewnością siebie, ale wyniki były podobne.

- Około miesiąc zajęło mi, żeby wrócić na lepsze tory. Już tydzień temu te skoki zaczęły wyglądać tak jak powinny. Tutaj, w ten weekend, niestety może też trochę bardziej chciałam się dobrze pokazać na ostatnich zawodach. Chciałam się tu jak najlepiej pokazać i może dlatego nie wyszło - oceniła Polka.

Kolejka po autografy polskiej skoczkini. Młodzi kibice dawali jej do podpisu japońskie flagi

Po rozmowie nie poszła jeszcze do szatni. Tuż przy niej ustawiła się całkiem spora kolejka niemieckich młodych kibiców, którzy mieli do podpisania flagi, kaski czy akredytacje. W grupce byli m.in. skoczkowie lokalnego klubu.

Można było się śmiać, że okładka magazynu zrobiła swoje, ale nie wszystkie dzieci rozpoznały Twardosz. Niektóre podchodziły do niej z flagą Japonii, myśląc, że jest jedną z reprezentantek azjatyckiej kadry. Polka próbowała im to wytłumaczyć, ale i tak prosiły ją o podpis.

Nic dziwnego, że dzieci tak czekały na możliwość zdobycia podpisu Japonek - to one były najlepsze na koniec cyklu Letniego Grand Prix. Konkurs i klasyfikację generalną wygrała Nozomi Maruyama. Na podium w zawodach stanęła jeszcze Yuki Ito, a w "generalce" Sara Takanashi. Zimą to ta kadra będzie stanowiła o sile czołówki kobiecych skoków.

Twardosz pewnie skoczy jeszcze w niedzielnym mikście. Powinna w nim wystąpić z Nicole Konderlą-Juroszek, która skończyła zawody w Klingenthal na 29. miejscu.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło