Tomasz Trela w kontekście alkoholu w Sejmie wspominał o zeszłej kadencji i politykach PiS, którzy „mieli swój kącik w barze za kratą, gdzie sobie biesiadowali”. Zaznaczył jednocześnie, że nie było potem przypadków niedyspozycji na komisji, czy sali plenarnej. Wspomniał też, co go „bawi”.
Lewica zaproponowała nowelizację ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Projekt zakłada: nocny zakaz sprzedaży alkoholu na terenie całego kraju od 22:00 do 6:00, opcję przedłużenia przez gminy zakazu od 21:00 do 9:00, zakaz manipulacji cenami alkoholu i ukrócenie promocji typu 12 + 12, całkowity zakaz reklamy alkoholu, zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych i uregulowanie sprzedaży przez internet.
Tomasz Trela mówił w Onecie, że ten ruch to konsekwencja awantury w Warszawie. – Alkohol w Polsce jest za bardzo dostępny i trzeba robić ograniczenia. Jeżeli możemy częściej kupić alkohol w mieście, niż zrealizować receptę w aptece, to jest coś niedobrego – ocenił poseł. Trela dodał, że zna polityków PiS i PO, którzy chętnie poprą taki projekt. Zastanawia się jednak nad ruchem Karola Nawrockiego, który „miał trochę doświadczeń ze środowiskiem spod ciemnej gwiazdy i jemu może być nie na rękę”.
Tomasz Trela o alkoholu w Sejmie, wspomina jeden przypadek. „Delikwent był tak nagrzany”
Trela został zapytany, czy politycy nie powinni zacząć od siebie i zakazać sprzedaży alkoholu w Sejmie. – Jeden delikwent, który się później przyznał do problemu alkoholowego, z Konfederacji, no przecież był tak „nagrzany” na posiedzeniu Sejmu, że ledwo siedział. Musieli go koledzy wyprowadzić. Ja nie szydzę i nie chcę szydzić z problemów zdrowotnych, no bo jeżeli ktoś się przyznaje, że ma z tym problemy, leczy się, czy próbuje się leczyć, to rzeczywiście to jest problem – zaczął poseł Lewicy.
Trela zaznaczył, że raczej nie zdarzają się sytuacje, że od kogoś czuć alkohol lub ktoś idzie chwiejnym krokiem na salę plenarną. – Gdybym ja powiedział, że życie w części hotelowej Sejmu po zakończonej pracy nie jest przy kieliszku, szklaneczce whisky, czy kieliszku wina, to bym skłamał oczywiście. Są tacy, którzy do kolacji popijają, są też, którzy nie. Dla mnie czy ten alkohol w Sejmie jest, czy go nie ma, no nie ma większego znaczenia, dla mnie mogłoby tego alkoholu po prostu nie być – mówił polityk.
Czy politycy piją? Poseł Lewicy: Nie jest tajemnicą
– Nie jest tajemnicą, że jeżeli ktoś ma ochotę, skończył pracę, nawet ten Sejm jak trwa do godz. 22 – 23, no to póki co może pójść do restauracji, jeżeli ma ochotę albo napić się w swoim pokoju, czy mieszkaniu. Przecież nikt mu tego absolutnie nie zabrania – kontynuował Trela. Poseł Lewicy wyjaśnił, że „na terenie Sejmu nie ma możliwości zakupu alkoholu”. Można go tylko kupić w kompleksie hotelowym, gdzie nie ma posiedzeń komisji.
Trela na koniec wspominał zeszłą kadencję Sejmu i polityków PiS. – Oni mieli taki swój kącik w barze za kratą, tam sobie biesiadowali, ale żeby później widzieć tych parlamentarzystów na posiedzeniach komisji, czy sali plenarnej, to nie. To, co po pracy, to po pracy. Każdy ma prawo. Mnie czasami bawi to, jak niektórzy politycy mówią: nie no, my w życiu, nigdy nie siedzieliśmy, nie rozmawialiśmy, po co tak ściemniać ludziom, przecież każdy z nas jest tylko człowiekiem – zakończył poseł Lewicy.
Czytaj też:
Niemcy piją więcej niż Polacy? Instytut alarmujeCzytaj też:
Nagły zwrot ws. warszawskiej prohibicji. Trzaskowski zapowiada kolejny krok


![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)




English (US) ·
Polish (PL) ·