Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Dzięki sztucznej inteligencji jeden z kluczowych procesów projektowania auta skraca się z 10 dni do... 50 s
- Najnowszy model Dacii zostanie skonstruowany nie w ciągu zwyczajowych pięciu lat, ale w 16 miesięcy
- W testowej minifabryce natknąłem się na samochód, który wyglądał — jak to się mówi — jak "błąd w matriksie"
- Z kolei w ośrodku testowym trafiła mi się naprawdę wstrząsająca droga
- Materiał promocyjny. Został tak oznaczony ze względu na obowiązujące przepisy. Wyjazd na prezentację był opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w publikowany tekst
Wygląda jak zwykłe Renault Espace V. Przeszedłbyś obok takiego na parkingu i nawet nie zwrócił uwagi. Tylko co na konsoli między kierowcą a pasażerem robi wielki czerwony przycisk? I dlaczego opony błyszczą taką głęboką czernią?
Aż chce się je dotknąć. — Śmiało, nie krępuj się — słyszę za plecami głos pracownika Technocentre, czyli ośrodka badawczo-rozwojowego Renault we francuskim Guyancourt. To tu nawet w myślach potrafią czytać?
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoDotykam — i cofam palce jak oparzony. Nie tego się spodziewałem. Opony tego Renault Espace są... metalowe. Jakaś tajna przełomowa technologia? Nie, ten samochód po prostu nie służy do jazdy — przynajmniej w analogowym tego słowa znaczeniu. Zresztą zaraz znika w potężnej czarnej kapsule, która waży 90 ton — tyle, ile blisko 60 takich Renaultów Espace V. Francuzi ponieśli też wielki ciężar finansowy: kapsuła kosztowała aż 26 mln euro. Ale to właśnie w niej ten zwykły Espace może być każdym samochodem na Ziemi.
Przeczytaj także: Poznałem "uroki" i humorki Jeepa Wranglera. Myślałem, że na zewnątrz szaleje wichura
Symulator bardziej skomplikowany od lotniczego
Kapsuła ROADS do symulacji jazd testowych; centrum badawczo-rozwojowe Renault Technocentre w Guyancourt (Francja)Renault SAS
Kapsuła nazywa się ROADS — czyli "drogi" — i istotnie mieści się w niej ogromna liczba dróg. To symulator jazdy autem — coś jak symulator odrzutowca. I choć samochody Renault nie potrafią latać, to i tak ROADS w porównaniu z lotniczymi symulatorami jest... jeszcze bardziej skomplikowany.
Przeczytaj także: Z Lexusa właśnie zniknęło coś, czym marka się chlubiła od samego początku. Poznałem powód
Do wnętrza symulatora ROADS wprowadza się samochód, do samochodu wsiada kierowca i jedzie — po wirtualnych trasach. Choć hardware jest zawsze ten sam (czyli właśnie Renault Espace V lub Scenic IV z metalowym "ogumieniem"), to do symulatora można wgrać konstrukcję dowolnego modelu — aktualnego lub takiego, który się pojawi za kilka lat. Załóżmy, że do ROADS-a wprowadzi się dane następnej generacji Clio: wówczas "fizyczne" Renault Espace będzie się na wirtualnych trasach wirtualnie prowadzić właśnie jak nowe Clio.
Kabina do symulacji jazd testowych; centrum badawczo-rozwojowe Renault Technocentre w Guyancourt (Francja)Renault SAS
Konstruowana aż przez cztery lata kapsuła ROADS jest świetnie przygotowana do imitowania zachowań samochodu. Może się obracać o 180 stopni, przesuwać o 15 m, generować przeciążenie do 1 G, a jej czas reakcji wynosi jedynie trzy setne sekundy. A kiedy siedzący w środku tester chce przerwać symulację, wystarczy nacisnąć ten wielki czerwony przycisk na centralnym tunelu.
Przeczytaj także: Siedem aut z Top 20 z największymi spadkami rejestracji w Polsce. To same gwiazdy. Jedna ma "alibi"
Najpierw oglądam ROADS-a w akcji przez szybę centrum kontroli, potem wprowadzają mnie do jego hali. Jest zimno. Nawet bardzo — zwłaszcza że na zewnątrz panuje 30-stopniowy ukrop. ROADS potrzebuje bowiem aż 13 MW energii i, co za tym idzie, odpowiedniego chłodzenia. Zajmują się tym szafy chłodnicze, które stoją w dłuugim szeregu pod ścianą hali. Wygląda to jak szafki gigantycznej szatni, w której swoje rzeczy pomieściłaby cała reprezentacji olimpijska dużego państwa.
Centrum kontrolne kabiny do symulacji jazd testowych; centrum badawczo-rozwojowe Renault Technocentre w Guyancourt (Francja)Renault SAS
Rzecz jasna, Renault testuje auta nie tylko wirtualnie, ale także analogowo. Na francuskiej prowincji, między lasami Normandii ok. 80 km na północny zachód od Technocentre znajduje się kolejny ośrodek R&D. Obiekt w Aubevoye otwarto w 1985 r., ale dopiero 40 lat później wpuszczono do niego pierwszych dziennikarzy — w tym wyżej podpisanego.
Tutaj pięć lat trwa dwa miesiące
Tory testowe Renault w Aubevoye (Francja)Renault SAS
Nie da się tego nazwać torem testowym, bo w Aubevoye nie ma jednego, a wiele torów o różnych charakterach. Jeden jest iście wstrząsający — nawet w głębokim PRL nie było kostki, która tak maltretowałaby zawieszenie.
Testy w Aubevoye odbywają się dzień w dzień. Wolne jest tylko 1 stycznia i 1 maja. Rocznie pokonuje się tu ok. 6 mln km, czyli średnio blisko 17 tys. km dziennie!
Pył do Aubevoye trafia prosto z... Argentyny. Renault uważa bowiem, że najbardziej inwazyjny kurz drogowy na Ziemi jest właśnie w tym kraju Ameryki Południowej. Wszystkie próby mają zaginać czasoprzestrzeń: dwa miesiące testów w takich warunkach odpowiada aż pięciu latom normalnej eksploatacji. Gdyby więc Renault Megane testować tam przez 12 miesięcy, to w rok samochód postarzałby się... o 30 lat.
Tor testowy Renault w Aubevoye (Francja)Renault SAS
Zresztą czas przyspiesza także w Technocentre. Dzięki AI.
16 tys. rysunków. Dziennie
Designerzy Renault już od dwóch lat korzystają ze sztucznej inteligencji. Producent ma jednak własne AI, nie używa publicznie dostępnych, bo w ten sposób musiałby się z nimi dzielić tajnymi danymi.
Zaczyna się — jak to zawsze u designera — od szkicu. Projektant wykonuje go samodzielnie, po czym wrzuca do AI, które w ok. 20 s przetwarza go na obraz do złudzenia przypominający zdjęcie. Mało tego, AI wygeneruje nawet film, w którym ten samochód jedzie na tle prawdziwego lub wyimaginowanego otoczenia. Gdyby nie sztuczna inteligencja, trzeba byłoby zbudować zwykłą makietę samochodu i zatrudnić całą ekipę filmową.
Taki obraz wygenerowany przez AI to punkt wyjścia dla dalszych prac nad nadwoziem. Renault podkreśla przy tym, że w układzie designer-sztuczna inteligencja rządzi ten pierwszy. AI ma bowiem za mało fantazji, proponuje szablonowe rozwiązania, a to jest ostatnie, na czym firmie zależy. Rocznie styliści Renault generują w AI aż 4 mln obrazów. Średnio daje to ok. 16 tys. rysunków dziennie.
AI potrafi niesamowicie skrócić niektóre czynności związane z projektowaniem samochodu. Przetestowanie prototypu w tunelu aerodynamicznym analogowo zajmuje nawet 10 dni, z czego połowę czasu trwa samo zbudowanie modelu. Tymczasem AI ogarnia wszystko w 50 s.
Nic dziwnego, że w koncernie Renault czas niezbędny do skonstruowania samochodu sukcesywnie się skraca. W przypadku Renault Clio V (debiut w 2019 r.), Captura II (2019 r.), Megane E-Tech Electric (2021 r.) i Australa (2022 r.) wynosił on cztery lata. Renault Rafale (2023 r.), Scenic V (2023 r.), 5 (2024 r.) i Dacia Duster (2023 r.) zajęły już po trzy lata. Z kolei planowane na 2026 r. Renault Twingo IV powstało w... dwa lata. A na spokrewnioną z Twingo nową Dacię przeznaczono zaledwie 16 miesięcy!
Co ciekawe, choć nowe Renault Twingo skonstruowano we Francji, to proces przystosowania i wdrożenia projektu do produkcji odbywa się w Chinach — bo tak jest jeszcze szybciej. Zresztą Renault ma nawet własną eksperymentalną fabrykę.
Próba generalna seryjnej produkcji
Fabryka w dziale R&D to rzadkie zjawisko, ale i nie jest to zwykły zakład. W Technocentre działa bowiem obiekt, w którym testuje się seryjną produkcję nowych modeli. Chodzi o to, by znaleźć i wyeliminować ewentualne słabe punkty i błędy, zanim produkcja rozpocznie się na całego.
W 2024 r. w fabryce w Technocentre w ten sposób powstało 770 samochodów. Wiele z nich przed pierwszą w historii wizytą dziennikarzy zapobiegawczo zakryto plandekami, ale i tak trafiam na niespotykane historie.
Oto w pełnej krasie stoi Renault Megane E-Tech Electric w eksperymentalnej wersji z bocznymi drzwiami pozbawionymi okiennych obramowań. Firma po prostu chciała się przekonać, jak takie rozwiązanie sprawdziłoby się w seryjnej produkcji. Tuż za unikatowym Megane widzę... nie, to musi być tzw. "błąd matriksa".
Powiem szczerze: do dziś nie wiem, co to było. Nie przypominało niczego, co Renault Group sprzedaje pod trzema markami na sześciu kontynentach. Gdybym miał zgadywać, to najprawdopodobniej ujrzałem SUV-a klasy średniej Alpine, który uplasuje się powyżej modelu A390. Tyle że nawet sam producent jeszcze nie przyznał, że taki samochód w ogóle się pojawi!
Taki SUV mógłby zadebiutować najwcześniej w 2027 r. Tymczasem mamy 2025 r. Czas w Renault znów przyspieszył.
Galeria zdjęć
1/6
Renault SAS
2/6
Renault SAS
3/6
Renault SAS
4/6
Renault SAS
5/6
Renault SAS
6/6
Renault SAS