Jelena Rybakina pierwszą finalistką WTA Finals 2025! Kompletnie szalone rzeczy działy się w jej starciu z Jessiką Pegulą, zwłaszcza w drugim oraz trzecim secie. W pewnym momencie oglądaliśmy przełamanie za przełamaniem. Jednak z tego chaosu górą wyszedł zabójczy spokój Kazaszki, która po 129-ciu minutach gry pokonała Pegulę 4:6, 6:4, 6:3 i zameldowała się w finale!
fot. Screen: Canal+ Sport
Mieliśmy nadzieję, że na etapie półfinałów WTA Finals nadal będziemy emocjonować się grą Igi Świątek. Niestety Polka odpadła już w fazie grupowej, a rękę przyłożyła do tego Jelena Rybakina. Kazaszka ograła nie tylko naszą reprezentantkę, ale także Amandę Anisimową oraz Jekaterinę Aleksandrową (zastąpiła w ostatnim meczu Madison Keys). Wysłała zatem mocny sygnał dla rywalek. Jessice Peguli zdarzyła się porażka z Aryną Sabalenką, ale już Coco Gauff i Jasmine Paolini musiały uznać jej wyższość. Dzięki temu to ona zajęła drugie miejsce w grupie Steffi Grafi i stanęła przed zadaniem zatrzymania rozpędzonej Kazaszki.
Zobacz wideo Tak będzie wyglądać skład na Holandię? Żelazny: Co ty się tak na Kapustkę uparłeś?"
Bark utrudniał Rybakinie życie. Pegula pokazała moc na returnie
Starcie Rybakiny z Pegulą zapowiadało się ciekawie nie tylko z uwagi na formę, jaką obie zawodniczki przywiozły do Rijadu. Oto bowiem spotkały się tenisistka, która posłała w tym sezonie najwięcej asów serwisowych w całym cyklu WTA (Rybakina), z tenisistką o znakomitym returnie, absolutnie czołową, jeśli chodzi o radzenie sobie z mocnymi serwisami przeciwniczek (Pegula). Jak dotąd w tym roku nie było się okazji przekonać, która znajdzie kryptonit na tę drugą. Bilans bezpośredni wskazywał mocno na Pegulę (3:1), ale ostatni mecz między nimi to rok 2023, czyli tenisowo dawno temu.
Przy czym pierwszy set również ułożył się korzystnie dla Amerykanki. Szybko okazało się, że jej umiejętności returnowe mogą się sprawdzić doskonale w starciu z potężnie serwującą Rybakiną. Zwłaszcza w ostatnich tygodniach przełamać Kazaszkę jest naprawdę trudno, a dokonać tego dwa razy w jednym secie to duży wyczyn. Tymczasem Peguli się to udało. Jeszcze przy pierwszym razie od razu straciła przewagę, ale przy drugim już utrzymała serwis, mimo że było 40:40. W dodatku Rybakinie nieco doskwierał uraz prawego barku. Był on zresztą otejpowany. Tak czy inaczej, Pegula obroniła przewagę i wygrała seta 6:4.
Miał być trzeci set i był. Ale droga do niego nie mogła być taka prosta
Rybakina ewidentnie nie miała przez ten bark pełnego komfortu, ale nie przeszkodziło jej to w znacznej poprawie gry w drugim secie. Przede wszystkim pilnowała serwisu w sposób, w który zazwyczaj to czyni. Pegula za to miała kłopoty. W gemie nr 2 przy jej podaniu było już 40:0 dla Rybakiny. Wówczas się jeszcze uratowała, ale gdy to samo zobaczyliśmy przy stanie 2:1 dla Jeleny, nie było już ratunku dla Amerykanki, która straciła podanie i coraz mocniej się frustrowała. Sporo głupich błędów wkradło się w jej grę.
Wydawało się, że nieuchronnie zmierzamy w kierunku trzeciego seta. Aż nagle przy stanie 5:3, gdy Rybakina serwowała na wygranie drugiej partii, sytuacja się zmieniła. Kazaszka sama wpędziła się w kłopoty, bo najpierw po jej podwójnym błędzie serwisowym Pegula zyskała breakpointa, a potem Rybakina wyrzuciła forhend i straciła serwis! Amerykanka odrobiła straty, po czym... dała się w kolejnym gemie przełamać, nie wykorzystując dwóch piłek na 5:5. Szalony set padł łupem Rybakiny!
Co się działo w trzecim secie?! Rybakina zachowała spokój
Sporo było pytań przed decydującą partią. Kto lepiej wytrzyma fizycznie? Czy bark Rybakiny nie odmówi jej posłuszeństwa? Czy Pegula pokaże, że jest specjalistką od trzysetówek? Najważniejsze rzeczy zaczęły się dziać od szóstego gema. Rybakina wpierw wypracowała sobie prowadzenie 30:0, a potem przy breakpoincie wykorzystała słabe drugie podanie Peguli. Zdobyła bezcenne, jak się wydawało, przełamanie po czym... zagrała fatalnego gema przy własnym podaniu i wypuściła przewagę.
Mało zwrotów akcji? To w kolejnym gemie znów zobaczyliśmy przełamanie! Pegula narobiła w nim błędów i znacząco pomogła Rybakinie. Aż wypuściła rakietę z frustracji Amerykanka, ale fakty były takie, że Kazaszka prowadziła 5:3 i serwowała na zwycięstwo! Serwowała i wyserwowała. As oraz dwa niemalże wygrywające podania pozwoliły Rybakinie zakończyć ten ponad dwugodzinny, szalony bój zwycięstwem 4:6, 6:4, 6:3 i awansem do finału WTA Finals 2025!

1 dzień temu
4




English (US) ·
Polish (PL) ·