Brazylijski badacz twierdzi, że rozwikłał tajemnicę Całunu Turyńskiego. Do analizy śladów krwi i ran na płótnie wykorzystał sztuczną inteligencję.
Całun Turyński, który został odkryty we Francji w XIV wieku, od wieków rozpala wyobraźnię naukowców. Od dziesięcioleci badacze z całego świata próbują potwierdzić jego autentyczność, wykorzystując coraz nowocześniejsze metody naukowe.
Sam całun to długi pas tkaniny, w który – zgodnie z opowieściami – miało być owinięte ciało Jezusa Chrystusa po zdjęciu z krzyża. Na materiale widoczny jest wizerunek nagiego, dobrze zbudowanego mężczyzny z długimi włosami i brodą. Obraz ten przypomina fotograficzny negatyw – na jednej połowie płótna widnieje przód postaci, na drugiej jej tył.
Od wielu lat toczy się dyskusja na temat prawdziwości całunu. Według jednej z teorii jest to dzieło Leonarda da Vinci, który tak naprawdę odbił na materiale własną twarz. Kościół oficjalnie nie zajmuje w tej sprawie stanowiska. W 1998 roku papież Jan Paweł II przyznawał, że Kościół nie dysponuje odpowiednimi kompetencjami, aby stwierdzić autentyczność całunu.
Nicolas Sarzeaud, belgijski historyk z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven, natrafił na rękopis autorstwa Nicole’a Oresme’a z 1370-1380 roku, w którym bardzo mocno podważano autentyczność Całunu Turyńskiego.
Tym razem całun postanowił wziąć pod lupę Otangelo Grasso, brazylijski badacz, który jest m.in. zwolennikiem teorii kreacjonizmu. Naukowiec opublikował artykuł, w którym przedstawił wyniki swoich najnowszych analiz dotyczących Całunu Turyńskiego.
Ekspert wykorzystał sztuczną inteligencję i na tej podstawie chciał ustalić, na jaki etap cierpienia Jezusa mogą one wskazywać. Według badacza obrażenia na czole i skórze głowy postaci na płótnie oraz widoczne na nim ślady krwi, dają nam jasny obraz tego, jak wyglądała korona cierniowa Jezusa Chrystusa.
Otangelo Grasso doszedł do wniosku, że musiała ona być okrągła a nie mieć formy hełmu.
– Z przodu korona znajduje się poniżej wierzchołka głowy i uciska włosy na czole oraz skroniach. Ciernie skierowane do wewnątrz wchodzą w skórę, tworząc pionowe strużki krwi, widoczne również na Całunie – tłumaczył.
Badacz dodał, że gdyby korona miała formę hełmu, rany obejmowałyby górną część głowy, czego na płótnie nie widać.
Warto jednak przypomnieć, że zdaniem części historyków w trakcie ukrzyżowania Jezus Chrystus tak naprawdę nie miał korony cierniowej. Jej pojawienie się miało być – według niektórych badań – średniowiecznym wynalazkiem, wynikającym z błędnego tłumaczenia Biblii i nie mieć potwierdzenia w źródłach historycznych z epoki Jezusa.
Czytaj też:
Złoty pociąg odnaleziony na Dolnym Śląsku? W sieci zawrzałoCzytaj też:
Tajemnica z zakrystii rozwiązana. Tak zginął książę Béla z Macsó






English (US) ·
Polish (PL) ·