Jeśli wstępne szacunki się potwierdzą, mielibyśmy do czynienia z pozostałościami starszymi o blisko półtora tysiąclecia od egipskich piramid w Gizie. Takie ustalenia wymagałyby zasadniczej rewizji naszej wiedzy o historii świata, choć bez dogłębnych badań trudno wyrokować o prawdziwej naturze tego znaleziska.
Sonar ujawnił niezwykłe formacje
Podczas mapowania dna morskiego w 2001 roku, zespół Advanced Digital Communications zarejestrował sonarem symetryczne struktury kamienne przypominające ruiny starożytnej osady. Późniejsze badania przeprowadzone za pomocą zdalnie sterowanego robota potwierdziły obecność ogromnych, gładkich bloków o wyglądzie ciętego granitu. Niektóre z tych formacji sięgają imponujących rozmiarów do 400 metrów długości przy 40 metrach wysokości. Co więcej, są one ułożone w geometryczne wzory trudne do wytłumaczenia wyłącznie naturalnymi procesami. Na powierzchni niektórych kamieni dostrzeżono także potencjalne symbole, których znaczenie jak na razie pozostaje nieznane.
Cały kompleks rozciąga się na podmorskim płaskowyżu, prawdopodobnie dnie dawnego wulkanu błotnego, wzdłuż wyraźnej linii uskoku tektonicznego. Skala odkrycia sugeruje rozmiary porównywalne z wielkimi starożytnymi ośrodkami miejskimi, choć to oczywiście tylko jedna z interpretacji.
Czytaj także: Dziwna struktura ukryta w oceanie. Znajduje się tam od milionów lat i wciąż rośnie
Największe kontrowersje budzi szacowany wiek struktur określany na około 6000 lat. Gdyby te datowania się potwierdziły, oznaczałoby to istnienie zaawansowanej kultury budowlanej na długo przed powstaniem egipskich piramid. Taka chronologia implikowałaby nie tylko wysoko rozwinięte umiejętności inżynieryjne, ale też złożoną organizację społeczną zdolną do koordynowania pracy tysięcy ludzi.
Poważnym problemem w całej sprawie jest jednak głębokość, na której znajdują się te struktury. Geolodzy wskazują, że aby budowle znalazły się na obecnej głębokości 650 metrów, musiałyby liczyć sobie około 50 000 lat – znacznie więcej niż sugerowane 6000 lat. Taka rozbieżność sprawia, że teoria o sztucznym pochodzeniu struktur wydaje się nie do zaakceptowania.
Manuel Iturralde z Muzeum Historii Naturalnej Kuby określił formacje jako niezwykle osobliwe. Jednocześnie badacz przyznaje, że natura potrafi tworzyć struktury o zaskakująco regularnych kształtach. Jak na razie środowisko naukowe jest podzielone w tej kwestii. Część badaczy wskazuje na symetrię i regularne kształty jako argument za antropogenicznym pochodzeniem, podczas gdy inni podkreślają zdolność procesów geologicznych, szczególnie w obszarach aktywności wulkanicznej, do tworzenia podobnych formacji.
Czytaj także: Oto Ghost Shark, niesamowity wojskowy dron podwodny wyposażony w SI
Od ostatniej ekspedycji w okolicach 2005 roku nie przeprowadzono w tym miejscu poważnych badań terenowych. Prace utrudniają zarówno ograniczenia finansowe, jak i techniczne wyzwania związane z eksploracją na tak znacznych głębokościach.
Potrzeba mocnych dowodów
Społeczność naukowa podchodzi do sensacyjnych doniesień z uzasadnioną rezerwą. Badacze przypominają, że nadzwyczajne twierdzenia wymagają równie solidnych dowodów, a fascynacja mediów nie zastąpi rzetelnej analizy.
Tajemnicze podwodne struktury u wybrzeży Kuby pozostają jedną z najbardziej intrygujących nierozwiązanych zagadek współczesnej archeologii. Dopiero szczegółowe badania geologiczne i archeologiczne mogą rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia z pozostałościami nieznanej cywilizacji, czy z niezwykłym kaprysem natury. Odkrycie wciąż czeka na ostateczną weryfikację.