Tusk: Nie wszystko dowieźliśmy. Biorę odpowiedzialność

3 tygodni temu 19

Koalicja okazała się trudniejsza, niż sądziłem. Nie wygraliśmy wyborów prezydenckich. Biorę za to polityczną odpowiedzialność - powiedział w środę premier Donald Tusk na spotkaniu w Piotrkowie Trybunalskim. "Nie wszystko dowieźliśmy z tego, co obiecaliśmy" - przyznał.

  • Premier Donald Tusk przyznał, że nie wszystkie obietnice zostały zrealizowane i bierze za to polityczną odpowiedzialność.
  • Ocenił, że koalicja rządząca okazała się trudniejsza niż zakładał, a porażka w wyborach prezydenckich to jeden z dowodów tych trudności.
  • Tusk podkreślił, że kolejne lata będą wymagały dużego wysiłku i nie zamierza "opuścić rąk" mimo wyzwań.
  • Więcej ciekawych informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.

W ocenie premiera, kolejne lata będą wymagały "bardzo dużo wysiłku".

Jeśli coś jest trudniejsze, niż się wydawało na początku, czy to ma oznaczać, że my opuścimy ręce? Czy to ma oznaczać, że Polskę oddamy znowu w ręce tych, którzy doprowadzili do największej drożyzny w historii demokratycznej Polski? To ma oznaczać, że Mejza będzie rządził w Polsce? Że sędzia Iwaniec czy Szmydt będą symbolami polskiego sądownictwa? - pytał Tusk.

Jak dodał, on sam wierzy, że Polska "jest skazana na wielkość (...), jeśli wszyscy razem będziemy tę Polskę budowali z pełnym przekonaniem, że jesteśmy stworzeni do rzeczy wielkich". Polska jest naprawdę najlepszym miejscem na ziemi. Nawet, jeśli nie zawsze to widzimy - zaznaczył szef rządu.

W trakcie serii pytań premier odniósł się m.in. do kwestii aborcji, w tym do ubiegłorocznego głosowania w Sejmie, na którym nie zebrano większości do uchwalenia noweli Kodeksu karnego dot. dekryminalizacji pomocy w aborcji. Byłem przekonany, że bezpieczeństwo kobiet (...), prawo do legalnej aborcji do dwunastego tygodnia (...) to było to, w co wierzyłem, że jest możliwe - mówił premier.

Jak dodał, nieuchwalenie projektu noweli było pierwszym momentem, gdy okazało się, że koalicja rządząca "nie jest jednorodna" i choć on sam nie zmienił zdania w sprawie aborcji, to nie jest on w stanie przekonać do niego niektórych członków koalicji.

Premier podkreślił jednak, że jego rolą jest czasem zrobić "wszystko, co jest możliwe, mimo że nie ma większości w Sejmie". Jak dodał, tak jest m.in. w kwestii aborcji.
Też chciałbym więcej. Podejmiemy jeszcze jedną próbę - zapowiedział.

Według Tuska taka sytuacja ma miejsce także w przypadku związków partnerskich oraz niedawno wypracowanego porozumienia w koalicji dotyczącego ich formalizacji. Jak zauważył, zdaniem w tej sprawie najbardziej różniły się Lewica i Polskie Stronnictwo Ludowe. Prosiłem ich przez wiele miesięcy: poszukajcie, może jednak znajdziemy jakieś rozwiązanie i okej - ja dostanę po głowie, bo nikt nie będzie szczęśliwy, ale przynajmniej będzie dla tych ludzi lepiej - podkreślił premier.

Przeczytaj źródło