Uda się pogodzić rolników, wojskowych i ekologów? "To coś, co nas łączy"

20 godziny temu 5
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

R?ne perspektywy i interesy, ale ostatecznie - wsp?lny cel. To, zdaniem wiceministra klimatu Miko?aja Doro?a?y, klucz do sukcesu nowej strategii, nad kt?r? pracuje rz?d. Dokument b?dzie dotyczy? obszar?w podmok?ych - i ich znaczenia nie tylko dla ochrony ?rodowiska, ale te? bezpiecze?stwa, w tym na wschodniej granicy.

Po?ar w Biebrza?skim Parku Narodowym w 2020 roku (zdj?cie ilustracyjne) Fot. Grzegorz Dabrowski / Agencja Wyborcza.pl / / Agencja Wyborcza.pl

Ciemny, gęsty las, a między drzewami stojąca woda, czasem kępy grząskiego gruntu. Rezerwat przyrody? A może naturalna "zapora", która skutecznie zatrzyma wojskowy ciężki sprzęt? A dlaczego by nie jedno i drugie - mówi wspólnie z naukowcami Ministerstwo Klimatu.

Powstająca właśnie strategia ochrony obszarów wodno-błotnych w Polsce ma łączyć i elementy ochrony środowiska, i szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Bo obszary podmokłe nie tylko mogą być naturalną barierą na granicy, ale są też kluczowe dla naszych zasobów wodnych. Zwracanie uwagi na wszystkie te aspekty jest kluczem do sukcesu przyszłej strategii, przekonywał wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. 

Zobacz wideo Dlaczego niedźwiedzie schodzą do siedzib ludzkich? Sami jesteśmy sobie winni

Dokument z szuflady

Strategię dot. ochrony terenów podmokłych Polska miała już w latach 2006–2013. Stworzenie kolejnej, zlecono w roku 2022, jednak ówczesny rząd schował wypracowany przez ekspertów dokument do szuflady i nowej strategii nie doczekaliśmy się do dziś. To ma się zmienić. Przyszła strategia będzie budowana na podstawie dokumentu sprzed kilku lat, ale poszerzona o nowe aspekty - szczególnie te dotyczące bezpieczeństwa.

Na początku roku - przypomniał Dorożała - ruszyła praca zespołu złożonego m.in. z przedstawicieli różnych ministerstw: klimatu i środowiska, rolnictwa, obrony, finansów. Jej efektem jest uchwała z rekomendacjami, które mają być podstawa do dokończenia strategii. Wśród założeń znalazło się poszukiwanie nowych źródeł i sposobów finansowania działań w ramach strategii i wzięcie pod uwagę aspektów obronności i infrastruktury transportowej. Planowana jest także szeroka kampania edukacyjna. 

Dorożała zwrócił uwagę na znaczenie wspólnej pracy różnych ministerstw i instytucji nad założeniami do rządowej strategii. - Nie jest łatwo wypracować takie rozwiązania, które łączą różne interesy, różne perspektywy. A jednak woda i ochrona tych obszarów wodno-błotnych jest czymś, co nas łączy - powiedział. - My jako resort środowiska moglibyśmy przyjąć wszystko. Ale żeby taki dokument miał sens, to on musi mieć międzyresortową akceptację - stwierdził. To, jak dodał, wydłuża prace, ale jednocześnie zwiększa skuteczność strategii.

Współpraca różnych gałęzi administracji jest potrzebna, bo nie ma jednego "zarządcy" obszarów podmokłych. Duża część znajduje się na obszarze Lasów Państwowych, ale sporo to grunty rolne - prywatne, ale też państwowe. Za rzeki odpowiadają Wody Polskie, za obszary chronione - Parki Narodowe i odpowiednie instytucje na poziomie wojewódzkim. Wiele cennych terenów podmokłych jest też w pasie przygranicznym, a więc w obszarze działalności MON i MSWiA.

Naturalna "Tarcza Wschód"

Według Dorożały jednym z nowych, istotnych elementów strategii ma być wykorzystanie zasobów naturalnych na rzecz zwiększania bezpieczeństwa. - Projekt strategii sprzed kilku lat powstawał jeszcze w innych okolicznościach. Teraz musimy dopasować ją do nowej rzeczywistości, także w kontekście wschodniej granicy - stwierdził. Dlatego strategia ma szczegółowo opisać działania w pasie 15 km od wschodniej granicy. 

O uwzględnienie środowiska w budowaniu obronności kraju apelowała już w ubiegłym roku Państwowa Rada Ochrony Przyrody. Jej eksperci zwracali wtedy uwagę, że zachowanie walorów przyrodniczych w obszarze wschodniej granicy - szczególnie gęstych lasów i mokradeł - nie tylko nie stoi w sprzeczności z obronnością, ale wręcz może ją wspierać. 

"Podmokły, bagienny teren może być skuteczną przeszkodą spowalniającą przemieszczanie się wojska, może więc pełnić funkcję wspomagającą zabezpieczenie granicy państwa. (...) Las podmokły lub zalany wodą jest środowiskiem niemal nie do przebycia, nie tylko dla sprzętu bojowego, ale również dla pieszego wojska, zwłaszcza dla armii masowej, bez specjalistycznego przygotowania i wyszkolenia w tym kierunku" - piszą eksperci. 

Dlatego eksperci apelują o przywracanie mokradeł do naturalnego stanu i ich ponowne nawadnianie. Nie oznacza to wcale, że musimy skierować tam wody z rzek. Mokradła powstają naturalnie, jednak obecnie bardzo wiele z nich traci wodę przez system melioracji, budowany przez dziesięciolecia (a czasem i setki lat) właśnie w celu osuszania. W niektórych miejscach wystarczy zablokowanie lub zasypanie starych rowów melioracyjnych, by woda "wróciła" na swoje miejsce i powstały mokradła. Czasem potrzebne jest nawet nie specjalne działanie, a zaprzestanie oczyszczania i pogłębiania rowów tam, gdzie nie ma to sensu, a dla przyrody jest szkodliwe. 

Jednym z założeń w pracach nad nową strategią jest wdrażanie rozwiązań tak zwanego "podwójnego użytku". Na przykład podnoszenie poziomu wód i ponowne nawadnianie obszarów przy wschodniej granicy może wspierać obronność, tworząc teren niemożliwy do przebycia ciężkim sprzętem, a jednocześnie podnosi poziom wód gruntowych i przeciwdziała suszy.

Po co strategia dla mokradeł?

Dorożała podkreślił, że wobec postępującej zmiany klimatu, destabilizacji wzorców pogodowych, "zarządzanie wodą staje się jednym z najważniejszych, strategicznych aspektów polityki państwa". 

- Jako Ministerstwo Klimatu obserwujemy to dokładnie. Pożar mokradeł nad Biebrzą wiosną, susza hydrologiczna na największych polskich rzekach latem - wymieniał i dodał, że potrzebna nam jest zmiana myślenia o gospodarowaniu wodą. - Musimy podejmować takie działania, które będą gromadziły wodę, a nie sprawiały, że ta szybko spływała do Bałtyku - dodał. 

Zmiana klimatu sprawia, że w Polsce zmieniają się wzorce pogodowe. Po pierwsze - zimy są coraz mniej śnieżne, przez co tracimy zapas wody w postaci pokrywy śnieżnej, topniejące w okresie przedwiośnia. To jedna z głównych przyczyn suszy. Po drugie - w gorętszym klimacie ulewy mogą być bardziej intensywne. Kiedy zbyt dużo wody spada w krótkim czasie, to mniej zostaje w glebie, a więcej spływa i "ucieka". Jednocześnie dłuższe okresu suche i wyższa średnia temperatura potęgują wysychanie. 

Lepsze zatrzymywanie wody w krajobrazie - w tym w mokradłach, torfowiskach, rozlewiskach rzek - może łagodzić te problemy. Osuszanie torfowisk jest też źródłem gazów cieplarnianych, więc im bardziej uda nam się ograniczyć to zjawisko, to mocniej przyczynimy się do łagodzenia postępu ocieplenia klimatu. 

Minister Dorożała poinformował, że teraz - po przyjęciu na początku lipca uchwały międzyresortowego zespołu - ruszą prace eksperckie nad strategią.  - Mam nadzieję, że na przełomie trzeciego-czwartego kwartału będziemy w stanie zaprezentować dokument, który poddamy konsultacjom - powiedział. Dopiero po formalnych konsultacjach możliwe będzie jego ostateczne przyjęcie. Strategia ma także uwzględniać inne plany i dokumenty strategiczne rządu, w tym te dotyczące rozwoju państwa oraz plan odbudowy zasobów przyrodniczych (który musimy stworzyć na podstawie unijnego prawa o odbudowie przyrody). 

Przeczytaj źródło