W kraju zagrożonym wrogimi działaniami Rosji polski premier niemałą część swojej aktywności poświęca dolewaniu oliwy do ognia wewnętrznego politycznego konfliktu.
Sądzę, że Donald Tusk pozostanie w historii jako polityk-twórca najśmieszniejszych wpisów na platformie X. Wiele z nich jest, jak mawia się w piłce nożnej, podaniem „w tempo”. Powiedzmy: „Kolega prezydenta „Wielki Bu” boi się polskiego wymiaru sprawiedliwości i słusznie. Szuka azylu. Rozumiem. Ale że u Niemca?!” Albo: „W tym podsłuchiwaniu moich najbliższych chodziło Kaczyńskiemu prawdopodobnie o ochronę instytucji rodziny. W imię tradycyjnych wartości oczywiście”. Szybko, zgrabnie i na temat.
Sporo gorsze zagrania premiera były te, z wyzwiskami („podpalaczu z Żoliborza” – to też o liderze opozycji i tez z okazji podsłuchów) bądź „Sąsiadka mówi o takich przypadkach, że wariat albo ruski agent” (i to o Kaczyńskim, ale tym razem nie o podsłuchach). Dołujące te, w których premier zdecydował o winie polityka opozycji („w areszcie albo w Budapeszcie”).
Prawdziwy problem Tuska
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.





English (US) ·
Polish (PL) ·