Prokuratura Rejonowa w Głogowie skierowała akt oskarżenia dotyczący zabójstwa 73-latki. Do zbrodni przyznał się jej syn, który złożył szokujące wyjaśnienia.
Fot . Krzysztof Ćwik / Agencja Wyborcza.pl
Głogów. Syn po latach przyjechał do schorowanej matki
W grudniu 2024 roku do 73-letniej kobiety mieszkającej na terenie Głogowa (powiat głogowski, woj. dolnośląskie) przyjechał 50-letni syn, który od 18 lat pracował i mieszkał za granicą. Powrót mężczyzny miał być spowodowany chęcią sprawowania opieki nad kobietą po śmierci ojca w październiku wspomnianego roku. Zdaniem śledczych 73-latka była osobą schorowaną, cierpiącą na przewlekłą chorobę nowotworową, ale jej stan nie był ciężki i "radziła sobie bez problemu ze sprawami życia codziennego". 50-latek z kolei nigdzie nie pracował, ale miał bardzo dobrą opinię wśród sąsiadów. W pewnym momencie doszło jednak do tragicznych wydarzeń.
Brutalne zabójstwo 73-latki
24 stycznia po godzinie 2:30 mężczyzna miał zaatakować matkę młotkiem i nożem, doprowadzając do rozległych obrażeń czaszkowo - mózgowych oraz ran kłutych klatki piersiowej z uszkodzeniem łuku aorty i lewego płuca. "Po zabójstwie umył narzędzia zbrodni i wyprał ubranie" - poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz. Następnie Robert M. położył się spać, a około godziny 8:00 rano zadzwonił na policję i czekał na jej przyjazd. Mężczyzna miał również poinformować, jakimi narzędziami dokonał zbrodni. "Był trzeźwy i nie znajdywał się pod wpływem środków odurzających. Zachowywał się bez jakichkolwiek emocji, nie płakał i nie przejawiał widocznych oznak zdenerwowania" - napisała rzecznika.
Zobacz wideo Kobieta uratowana nad Zalewem Zemborzyckim. Pomogli policjanci
Motyw zbrodni
Robert M. został doprowadzony na przesłuchanie. "Przyznał się do popełnienia przestępstwa i wyjaśnił, że myślał o zabójstwie matki od jakiegoś czasu, gdyż chciał jej ulżyć w cierpieniu i także uniknąć konieczności opiekowania się nią w przyszłości. Jednocześnie wskazał, że bardzo kochał matkę i nie wie, czemu ją zabił" - poinformowała rzeczniczka prokuratury. Śledczy mieli wątpliwości, czy mężczyzna jest poczytalny, w związku z czym zostali powołani biegli z zakresu psychologii i psychiatrii, a następnie zastosowano wobec podejrzanego obserwację psychiatryczną. "Po jej przeprowadzeniu biegli uznali, że w chwili popełnienia czynów oskarżony miał zachowaną zdolność rozpoznania ich znaczenia oraz pokierowania swoim postępowaniem. Rozpoznano u niego natomiast zaburzenie osobowości, które nie stanowią podstawy podważenia poczytalności" - poinformowała prokuratura. 50-latek przebywa obecnie w tymczasowym areszcie, grozi mu kara do 15 lat albo dożywotniego pozbawienia wolności. Sprawę rozpozna Sąd Okręgowy w Legnicy, do którego we wrześniu trafił akt oskarżenia.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Legnicy





English (US) ·
Polish (PL) ·