Putin wygrał, nim zaczęło się spotkanie. Zbrodniarz wojenny – objęty nakazem aresztowania Międzynarodowego Trybunału Karnego, od trzech i pół roku izolowany przez społeczność międzynarodową – wrócił na salony. Nominalny "przywódca wolnego świata" rozwinął dla niego czerwony chodnik, powitał serdecznym uściskiem dłoni, zaprosił do prezydenckiej limuzyny zwanej "Bestią", i razem odjechali na rozmowy o sprawach dla świata najważniejszych.
Ogólniki i umiarkowany optymizm to efekt spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce. Lokator Kremla znów ugrał zwłokę, ciąg dalszy nastąpi.