Prokuratura oskarżyła dwóch mężczyzn – ochroniarzy Jarosława Kaczyńskiego – o bezpodstawne użycie siły wobec jednego z seniorów. Chodzi o incydent, do którego dojść miało trzy lata temu. W sprawie ruszył właśnie proces karny.
Nowe informacje ws., która oczekuje na werdykt wymiaru sprawiedliwości, podał dziennik „Gazeta Wyborcza”. Ochroniarzom prezesa Prawa i Sprawiedliwości bezpodstawne użycie siły zarzucił 75-latek, który miał zostać „wyrzucony jak śmieć, bez słowa ostrzeżenia” ze spotkania z Kaczyńskim, które miało miejsce na Uniwersytecie Jana Długosza w Częstochowie.
Ze słów działacza Komitetu Obrony Demokracji wynika, że cierpliwie czekał w kolejce, by zostać wpisanym na listę obecności (po okazaniu dokumentu tożsamości), a w międzyczasie jedna z lokalnych działaczek PiS rzekomo „szepnęła coś do ucha” jednemu z ochroniarzy Kaczyńskiego. To miało wystarczyć, by doszło do interwencji i usunięcia go z budynku. Zanim jednak się to stało, 75-latek nie dawał za wygraną. – Zaparłem się w drzwiach, bo miałem prawo tam być. Chciałem tylko wysłuchać polityka, który ma realny wpływ na moje życie – opowiada senior, cytowany przez „GW”. Miał być siłą wypychany z terenu szkoły wyższej przez dwie osoby – do kolegi dołączył bowiem drugi ochroniarz, który wcześniej miał wpuścić go na wydarzenie. 75-latek zapewnia, że na to, co zarzuca ochroniarzom, ma dowody.
Ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego nie przyznają się do winy
„GW” przypomina, że organy ścigania najpierw umorzyły sprawę, ale 75-latek złożył zażalenie. Interweniowała też prokuratura okręgowa. Wznowiono więc śledztwo, a w kwietniu tego roku przygotowano akt oskarżenia i wysłano do sądu. Prokuratura oskarżyła jednego z ochroniarzy o naruszenie nietykalności cielesnej i przekroczenie uprawnień. Według Kodeksu karnego za czyn tego rodzaju grozi nawet pięć lat pozbawienia wolności. Drugi z mężczyzn podejrzany jest zaś o zmuszenie seniora do określonego zachowania – za to grożą natomiast trzy lata więzienia. Złożył on wyjaśnienia – śledczym powiedział, że przyjechał na Śląsk w celach towarzyskich – by spotkać się z kolegą, który też został oskarżony przez prokuraturę. Znają się jeszcze z „czasów pracy w policji”.
Zaznaczyć należy, że ani jeden, ani drugi z ochroniarzy nie przyznaje się do winy. Obaj tłumaczą, że wydarzenie, na którym obecny był prezes partii PiS, miał charakter zamknięty, a lista gości została wcześniej zatwierdzona przez lokalne i krajowe struktury partii. Z ustaleń „GW”, która dotarła do stosownego dokumentu, wynika jednak, że spotkanie z Kaczyńskim miało charakter „otwarty”.
Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na listopad. Wtedy też wezwani do sprawy zostaną kolejni świadkowie.
Czytaj też:
Tuskowi znowu się oberwało. To pisze o nim niemiecki publicystaCzytaj też:
Drugie dno starcia Sikorskiego z Nawrockim. „Ośmieszanie państwa i ministra”
Źródło: wyborcza.pl / wiadomosci.onet.pl








English (US) ·
Polish (PL) ·