Jak długo surowce z Rosji będą płynąć na Węgry? Lider opozycji deklaruje

3 tygodni temu 22

Lider węgierskiej opozycji Peter Magyar w rozmowie z Radiem Wolna Europa zadeklarował, że ewentualna wygrana jego ugrupowania w wyborach parlamentarnych w 2026 roku nie oznacza natychmiastowego zerwania z importem rosyjskich surowców energetycznych. Jak podkreślił, proces ten miałby potrwać do 2035 roku.

  • Lider węgierskiej opozycji Peter Magyar, który ma szansę przejąć władzę w najbliższych wyborach, zadeklarował, że surowce z Rosji będą kupowane do 2035 r.
  • Kraje UE i USA apelują o zaprzestanie robienia interensów z Rosjanami. Węgrzy argumentują, że to nie kwestia polityki, a geografii.
  • Magyar zasugerował zmianę podejścia do wojny w Ukrainie.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

Nie chcemy pozbywać się rosyjskich nośników energii od razu, ale do 2035 roku. To nie znaczy, że nie będziemy kupować od Rosji w ogóle, ale że znajdziemy najtańsze i najbezpieczniejsze źródła - powiedział Magyar.

Obecnie Węgry są w dużym stopniu uzależnione od rosyjskich surowców - około 95 proc. gazu ziemnego i 92 proc. ropy naftowej pochodzi z Rosji. Zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone apelują o ograniczenie importu rosyjskiej energii, jednak rząd Viktora Orbana konsekwentnie odrzuca te wezwania, argumentując, że decyzje w tej sprawie wynikają z położenia geograficznego kraju, a nie z pobudek politycznych.

Magyar, lider partii TISZA, zasugerował również zmianę podejścia do wojny na Ukrainie, jeśli udałoby mu się wygrać przyszłoroczne wybory.

Wygląda na to, że prezydent Donald Trump nie stosuje metody, której życzyłby sobie Orban, czyli wycofania wszelkiego wsparcia dla Ukraińców. Zamiast tego próbuje wywrzeć presję na Rosjan w dokładnie odwrotny sposób i zmusić ich do zawarcia pokoju, a przynajmniej zawieszenia broni. Są przesłanki, że to może się powieść - ocenił

Rząd w Budapeszcie sprzeciwia się przystąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej i od lutego blokuje otwarcie tzw. pierwszego klastra w negocjacjach akcesyjnych. Spór dotyczy m.in. ukraińskiej ustawy językowej, która - według Węgier - ogranicza prawa mniejszości narodowych, w tym węgierskiej na Zakarpaciu. Mimo przyjęcia przez Kijów nowej ustawy o mniejszościach narodowych Budapeszt uznaje zmiany za niewystarczające.

Władze węgierskie podkreślają również, że wejście Ukrainy do UE mogłoby negatywnie wpłynąć na gospodarkę i bezpieczeństwo zarówno Węgier, jak i całej Wspólnoty.

Wybory parlamentarne na Węgrzech odbędą się w kwietniu 2026 roku. Najnowsze sondaże wskazują, że partia TISZA może mieć nawet 20-procentową przewagę nad rządzącym Fideszem. Premier Viktor Orban otrzymał niedawno publiczne poparcie od prezydenta USA Donalda Trumpa, który określił go jako "fantastycznego lidera" i powiedział, że "jest po jego stronie w 100 proc.".

Przeczytaj źródło