Jeszcze niedawno lekcje angielskiego w polskich szkołach odbywały się pod hasłem „English only”. Dziś ten dogmat odchodzi w przeszłość, a jego miejsce zajmuje podejście wielojęzyczne, lepiej odpowiadające na wyzwania współczesności.
W ostatnich latach polska szkoła stała się przestrzenią coraz bardziej zróżnicowaną. Według danych w 67 proc. placówek uczą się uczniowie cudzoziemscy – głównie z Ukrainy, ale także z Białorusi, Rosji, Indii czy Wietnamu.
– Angielski stał się mostem między pierwszym językiem obcym a kolejnym. To właśnie na lekcjach angielskiego łatwiej było komunikować się z uczniami z Ukrainy po wybuchu wojny, gdy pojawiali się w polskich klasach w coraz większej liczbie – mówi Karolina Kasperska, była nauczycielka, Head of English and School Education w British Council.
Raport zmieniający zasady gry
Zmianę widać nie tylko w polskich realiach. Z okazji Europejskiego Dnia Języków British Council zaprezentowała raport „What’s Changed in English Language Teaching?”, który pokazuje, że dogmat „English-only” to już przeszłość.
– Włączenie innych języków do procesu nauki angielskiego to krok naprzód – zgodny z dowodami naukowymi, opiniami nauczycieli oraz nauczycielek, a także potrzebami uczniów i uczennic na całym świecie – podkreśla Kim Beadle, liderka ds. doskonalenia nauczania.
Według raportu chodzi o świadome decyzje: kiedy i w jaki sposób używać innych języków, w zależności od wieku, poziomu zaawansowania czy preferencji uczniów. To odejście od sztywnego dogmatu i otwarcie klas na bogactwo wielojęzyczności.
Od dogmatu do elastyczności
Jeszcze w XX wieku w wielu szkołach uczniowie byli upominani za używanie języka ojczystego na lekcji angielskiego. Dziś badania i praktyka mówią coś odwrotnego: inne języki mogą wspierać naukę.
– To podejście powodowało stres i blokadę. Jeśli uczeń nie był w stanie zadać pytania po angielsku, po prostu milczał. Możliwości nauki były w ten sposób ograniczone – wspomina Karolina Kasperska.
Dlatego coraz częściej stosuje się metodę wielojęzyczną. W praktyce oznacza to korzystanie z języków obecnych w klasie jako zasobu.
– Wyobraźmy sobie klasę, w której mam polski, ukraiński, rosyjski, a ja uczę czwartego języka – angielskiego. Mogę prosić uczniów, by porównali nowe słownictwo w swoich językach. Dzięki temu uczą się szybciej i czują się bezpieczniej – tłumaczy Kasperska.
Dziesięć powodów, by zaufać wielojęzyczności
Raport British Council wskazuje dziesięć kluczowych korzyści podejścia wielojęzycznego:
- Tworzy przyjazną przestrzeń i wzmacnia tożsamość uczniów;
- Ułatwia uczenie się przez porównania językowe;
- Buduje autonomię i własne strategie nauki;
- Dodaje pewności siebie;
- Wzmacnia relacje i zaufanie w klasie;
- Zmniejsza stres i lęk;
- Wspiera płynność w mówieniu;
- Rozwija praktyczne umiejętności tłumaczeniowe;
- Oszczędza czas – szybkie tłumaczenia przyspieszają przechodzenie do praktyki;
- Ułatwia wykonywanie zadań i zrozumienie poleceń.
Większe bezpieczeństwo, lepsze wyniki
Takie podejście przynosi widoczne rezultaty. – Dzięki włączeniu ich języka uczniowie cudzoziemscy czują się częścią klasy. Zmniejsza się strach przed mówieniem, a atmosfera w grupie staje się bezpieczniejsza. A w takiej atmosferze wszyscy uczą się szybciej – zauważa Karolina Kasperska.
Wielojęzyczność ma też wymiar wychowawczy: pokazuje, że żaden język nie jest „lepszy” czy „gorszy”. To buduje szacunek do różnorodności.
Angielski poza szkołą
Dzisiejsze dzieci i nastolatkowie korzystają z angielskiego na co dzień – w grach, serialach, mediach społecznościowych czy w kontaktach online.
– Moi uczniowie nie potrzebowali tłumaczenia, po co się uczą. Oni sami widzieli, że angielski to narzędzie – do rozmowy w sieci, a później do pracy w międzynarodowym zespole – mówi Kasperska.
AI – szansa, ale z głową
Nowym elementem w nauczaniu staje się sztuczna inteligencja. W odpowiednich rękach może pomóc w personalizacji nauki – od tworzenia planów po ćwiczenia pisania czy wymowy.
– Dobrze przygotowany nauczyciel może zaproponować uczniowi odpowiednie narzędzie. Sama AI go nie zastąpi, ale może wyrównać szanse, zwłaszcza dla uczniów z ograniczonym dostępem do zajęć poza szkołą – zaznacza ekspertka.
Ku nowemu modelowi nauki
Coraz częściej odchodzi się także od kultu „native speakera”. Ważniejsza od akcentu jest skuteczność komunikacji.
– Każdy z nas mówi po angielsku trochę inaczej i to jest w porządku. Każdy jest właścicielem swojego języka. Dlatego proszę uczniów, żeby skupili się na własnych celach, a nie na porównywaniu się z innymi – podsumowuje Karolina Kasperska.
Czytaj też:
Urodziny fundacji Martyny Wojciechowskiej i wielki sukces. Pomoc dla miliona uczniówCzytaj też:
MEN odkręci ważną reformę? Nowacka stawia sprawę jasno








English (US) ·
Polish (PL) ·