KO sama sobie szkodzi? Burza wokół Sterczewskiego. „Swoista polityczna donkiszoteria”

1 miesiąc temu 17

Franciszek Sterczewski stał się obiektem krytyki nie tylko dla opozycji, ale także polityków z własnego środowiska. – Poszedł jasny przekaz: ktoś, kto płynął do Strefy Gazy z pomocą humanitarną, został za to ukarany. I w dodatku został ukarany przez swoich. A eskalacja bardzo deprecjonujących określeń, czyli porównanie misji humanitarnej do wakacji, buduje negatywne wrażenie – ocenia dla „Wprost” prof. Agnieszka Kasińska-Metryka.

Franciszek Sterczewski był jednym z aktywistów, którzy brali udział w misji Globalnej Flotylli Sumud do Strefy Gazy. Konwój humanitarny został przechwycony na wodach międzynarodowych przez izraelską marynarkę wojenną. Uczestnicy misji zostali zatrzymani i deportowani.

Gromy w kierunku Sterczewskiego. „Bardziej przypominało to wakacje niż misję”

Często łatwo jest przewidzieć, jak podzieli się w ocenach polska scena polityczna. Tym razem doszło jednak do zaskoczenia, a krytyczne głosy płyną w kierunku Franciszka Sterczewskiego nie tylko od polityków opozycji, ale także z jego środowiska. Głośnym echem odbiła się wypowiedź szefa Kancelarii Premiera.

– Nie nazwałbym tego chyba misją. Jak oglądaliśmy te zdjęcia z tych łódek w Barcelonie, to bardziej przypominało to wakacje niż misję – powiedział Jan Grabiec na antenie TVN24. Jednocześnie podkreślił, że „sprawa jest ważna, natomiast trzeba do niej podchodzić z powagą, a nie traktować jako okazję do jakiejś publicznej autopromocji”.

Wiadomo, że na Sterczewskiego ma zostać nałożona kara finansowa za nieusprawiedliwioną nieobecność w czasie posiedzeń Sejmu, kiedy był uczestnikiem misji humanitarnej. Poseł zapowiedział, że będzie odwoływał się od tej decyzji, bo „nie można karać za obronę praw człowieka”.

KO uderza w… KO? „To wszystko buduje negatywne wrażenie”

O ocenę podejścia polityków Koalicji Obywatelskiej do Franciszka Sterczewskiego zapytaliśmy prof. Agnieszkę Kasińską-Metrykę. – Myślę, że postawa KO dla wielu osób jest niezrozumiała. Bo nawet jeżeli nie ma pełnej zgody, jaki charakter tak do końca miała ta misja i jeżeli są sprawy, które należałoby wyjaśnić z posłem Sterczewskim, to na pewno nie można tego robić w taki sposób – komentuje w rozmowie z „Wprost” politolożka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

– Poszedł jasny przekaz: ktoś, kto płynął do Strefy Gazy z pomocą humanitarną, został za to ukarany. I w dodatku został ukarany przez swoich. A eskalacja bardzo deprecjonujących określeń, czyli porównanie misji humanitarnej do wakacji, buduje negatywne wrażenie – ocenia ekspertka.

Pytanie też, jaki sygnał wysyła Koalicja Obywatelska do swoich wyborców, także młodych, pokazując, że skoro misja była z góry skazana na porażkę – bo Izrael zapowiadał, że nie dopuści łodzi z pomocą humanitarną do Strefy Gazy – to nie warto było podejmować jakichkolwiek działań, bo zostaną sprowadzone do swego rodzaju „pokazówki”.

– To jest dalszy sygnał. Tym bardziej zaskakujący, bo o młodych wyborców Koalicja Obywatelska powinna szczególnie walczyć. Jeżeli ma więc na swoim pokładzie kogoś takiego jak poseł Franciszek Sterczewski, kogoś, kto daje sygnał – niezależnie od wszystkich geopolitycznych uwarunkowań – że warto za każdą cenę walczyć o wartości, z którymi wkraczało się do polityki, to ruch KO jest niezrozumiały także od strony komunikacyjnej – mówi prof. Kasińska-Metryka.

– A przecież mimo różnic, mimo krytyki kierowanej przez Sterczewskiego wobec ministra spraw zagranicznych, można było tę inicjatywę wykorzystać do budowania przekazu pozytywnego. Tutaj widać głębszy problem, czyli brak umiejętności tworzenia strategii komunikacyjnej – podsumowuje wątek ekspertka.
Przeczytaj źródło