"Kotlet wegetariański" i "burger wegański" mogą zniknąć, bo wprowadzają w błąd

1 miesiąc temu 16

W Strasburgu europosłowie zdecydują, czy w Unii Europejskiej nadal będzie można używać nazw takich jak "kotlet wegetariański", "burger wegański" czy "kiełbaska roślinna". Parlament Europejski głosuje nad propozycją zakazu stosowania mięsnych określeń w odniesieniu do produktów roślinnych. Sprawie przyjrzała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Jeśli zakaz zostanie przyjęty, określenia takie jak burger, kotlet czy kiełbasa będą mogły być stosowane wyłącznie w przypadku produktów zawierających mięso zwierzęce.

Jak informuje korespondentka RMF FM, wynik głosowania jest trudny do przewidzenia - za zakazem opowiada się prawa strona Europarlamentu, a przeciwko lewa. Podział nie jest jednak ostry.

Zwolennicy zakazu przekonują, że chodzi o ochronę rolników i jasność dla konsumentów. Stek, eskalopki czy kiełbasa to produkty pochodzące z naszych hodowli, bez erzacu z laboratoriów, bez produktów roślinnych - mówi Céline Imard, francuska eurodeputowana i autorka propozycji zakazu.

Przeciwnicy projektu argumentują natomiast, że nazwy takie jak "burger wegański" nie wprowadzają w błąd. Ich zdaniem konsumenci doskonale wiedzą, co kupują i nie ma mowy o wprowadzaniu w błąd. Nikt przecież nie kupuje przypadkowo sznycla wegetariańskiego, ponieważ uważa, że to wieprzowina. Nazwy te informują konsumenta o tym, jakiego smaku może się spodziewać i jakiej struktury produktu.

Wynik głosowania poznamy jeszcze dziś.

Przepisy zabraniające używania nazw takich jak "kotlet" czy "kiełbasa" w odniesieniu do produktów roślinnych wprowadziły Francja i Włochy. W odpowiedzi kilka francuskich organizacji, w tym francuskie stowarzyszenie wegetariańskie (AVF), Europejska Unia Wegetariańska (EVU), Stowarzyszenie Proteines France oraz producent bezmięsnych burgerów Beyond Meat zdecydowało się je zaskarżyć, bo - ich zdaniem - ograniczenia naruszyły przepisy UE dotyczące informowania konsumentów o składzie żywności.

Sprawa trafiła do sądu, a następnie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który orzekł, że prawo unijne zapewnia wystarczającą ochronę konsumentów. Nawet jeśli produkt roślinny, jak "kotlet sojowy", przypomina mięso, ryzyko jego pomylenia z mięsnym jest minimalne. Trybunał zaznaczył, że państwo członkowskie może wprowadzić własną alternatywną nazwę, ale nie może zabronić producentom używania powszechnych, opisowych określeń, jeśli przepisy tego nie regulują.

Dodatkowo TSUE podkreślił, że kraje UE nie mogą same ustalać minimalnej zawartości białka roślinnego, aby decydować, które produkty mogą korzystać z nazw typowych dla mięsa czy wędlin. Jednocześnie, jeśli organ krajowy stwierdzi, że konkretny sposób prezentacji lub promocji produktu wprowadza konsumentów w błąd, może podjąć działania przeciwko producentowi.

Przeczytaj źródło