MEN odkręci ważną reformę? Nowacka mówi wprost

1 miesiąc temu 17

W kwietniu 2024 roku w życie wszedł jeden z flagowych pomysł MEN. Zgodnie z założeniami, nauczyciele nie mogą zadawać uczniom w szkołach podstawowych prac domowych, a przynajmniej nie takich, które są potem oceniane.

- Pamiętamy, jak wyglądała praca dziecka w domu przez lata, kiedy prace domowe były obowiązkowe. Podstawa programowa była tak przeładowana, że młodzież nawet nie miała czasu zastanowić się nad tym, co robi. Widać pozytywny efekt tego, że młodzież ma po prostu więcej czasu – komentowała Barbara Nowacka.

Szefowa MEN przyznała, że do resortu docierają głosy nauczycieli, którzy skarżą się, że nie mają podstaw do wystawiania uczniom ocen.

Instytut Badań Edukacyjnych-Państwowy Instytut Badawczy na prośbę ministry sprawdził, jak sprawdziły się nowe wytyczne dotyczące prac domowych. Rzecznik instytutu Ryszard Kamiński poinformował, że wyniki ankiet wskazują, że zdaniem 60 proc. dyrektorów szkół i ponad 50 proc. nauczycieli dzieci mają aktualnie więcej czasu na odpoczynek i aktywność fizyczną.

Zdaniem niemal 2/3 nauczycieli wraz z brakiem prac domowych osłabła motywacja uczniów do odrabiania prac domowych i ich samodzielność w procesie uczenia się.

W rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Lubnauer przyznała, że chociaż 83 proc. nauczycieli twierdzi, że dostała pomoc z MEN jak stosować metody związane z zadawaniem prac domowych nie na ocenę, tylko na odpowiedź zwrotną, nie przekazuje uczniom tej informacji. – Część z nich w ogóle zrezygnowała z zadawania prac domowych. To też jest błąd. Dlatego, że te prace domowe można i trzeba zadawać. Tylko trzeba pamiętać o tym, że uczeń musi wiedzieć, co zrobił dobrze, a co zrobił źle – stwierdziła wiceszefowa MEN. – Część nauczycieli nie zastosowała się do rozporządzenia w ogóle i nadal zadaje prace domowe, tak jak wcześniej to robiła – dodała.

Na pytanie, czy resort rozważa powrót do dawnych zasad i obowiązkowych prac domowych, Katarzyna Lubnauer podkreśliła, że resort nie otrzymał jeszcze opinii ekspertów w tej sprawie. – Raport pokazuje, że jeśli rozporządzenie byłoby stosowane w pełni, to byłoby to wystarczające. Faktem jest, że powinno być chyba jeszcze więcej materiałów i wsparcia dla nauczycieli – dodała polityczka.

Czytaj też:
Masowe rezygnacje z edukacji zdrowotnej. Mamy najnowsze dane
Czytaj też:
List Episkopatu ws. edukacji zdrowotnej odbił się szerokim echem. Arcybiskup bije się w pierś

Przeczytaj źródło