Patrycja miała obsesję na punkcie zdrowego snu. Skończyła na oddziale psychiatrycznym

21 godziny temu 18

Kupiła twardszy materac, wietrzyła sypialnię i mierzyła jakość snu. Wciąż nie spała jednak tak idealnie, jak by chciała. Tak ją to stresowało, że w końcu w ogóle nie mogła zasnąć.

Może i miała nudną pracę, ale za to regularną – wchodziła do biura o 8, wychodziła o 16, łatwiej było jej więc realizować swój plan zdrowego życia. Miała wszystko dokładnie rozpisane: treningi, godziny jedzenia, ilość białka, węglowodanów i tłuszczu w każdym posiłku, to, o której kłaść się spać i o której wstać.

Była przeciwieństwem swoich rodziców, którzy nie lubili sportu, chodzili późno spać, jedli co popadnie. – Oboje zachorowali na cukrzycę. Do tego tata przeszedł zawał, mając ledwie 44 lata. Byłam wtedy na studiach i przysięgłam sobie, że nigdy nie doprowadzę się do takiego stanu – mówi Patrycja.

Zaczęła od zapisania się na siłownię. Na początku ćwiczyła mało, bo zbyt pochłaniały ją studenckie imprezy, ale kiedy zobaczyła, że nawet kilka wizyt w miesiącu daje efekty, zwiększyła częstotliwość. Potem przyjrzała się temu, co je. Odpadły fast foody, słodycze, a z czasem także makaron i pieczywo. Kiedy po studiach trafiła do pracy w logistyce, w której siedziała przez osiem godzin dziennie przed komputerem, jej zdrowie – mimo starań – się pogorszyło.

Przeczytaj źródło