Szefowa MEN skomentowała dane ws. nowego przedmiotu. „Oczywiste konsekwencje”

1 miesiąc temu 15

Szefowa MEN zaznaczyła, że decydując się na to, aby edukacja zdrowotna była nieobowiązkowa, naturalnym było, że frekwencja będzie niska. Barbara Nowacka zapewniła, że tak samo byłoby z innymi przedmiotami.

Barbara Nowacka i Adam Szłapka wzięli udział w konferencji prasowej. W trakcie pytań poruszony został temat edukacji zdrowotnej. Szefowa MEN zapewniła, że kiedy dyrektorzy wszystkich szkół wpiszą dane, wówczas opinia publiczna dowie się, ilu uczniów zostało wypisanych z nowego przedmiotu.

– Zakładam, że będzie to pod koniec tego tygodnia albo na początku przyszłego – stwierdziła szefowa MEN. – My oczywiście mieliśmy świadomość, co znaczy nieobowiązkowość przedmiotu. Tak jak państwo doskonale wiecie, to jest bardzo dobrze przygotowany i bardzo potrzebny przedmiot – podkreśliła minister edukacji narodowej.

Barbara Nowacka o nowym przedmiocie. „Burza polityczna rozpętana przez Episkopat i prawicę”

– Natomiast doskonale też państwo wiecie, że burza polityczna rozpętana przez Episkopat i polityków prawicy spowodowała, że przedmiot został w tym roku wprowadzony jako nieobowiązkowy. Oczywistą konsekwencją nieobowiązkowości jest to, że spora część uczniów i rodziców decyduje się niestety na nieskorzystanie z tego przedmiotu – dodała Nowacka. Pracownik TV Republika zapytał, czy rząd nie ma poczucia klęski ws. niskiej frekwencji.

Zasugerował, że być może powodem są treści, które znalazły się w edukacji zdrowotnej. – Jestem bardzo ciekawa, o jakich treściach pan mówi i mam nadzieję, że nie będzie pan siał dezinformacji. Otóż dezinformacja była ewidentnie siana z ambon, ponieważ w przedmiocie, który mówi o diecie, ruchu, higienie osobistej, profilaktyce, nie ma żadnych treści, które byłyby niewłaściwie. Przyznają to zarówno ci księża, którzy zapoznali się z podstawą, jak i prawicowi publicyści – mówiła szefowa MEN.

TV Republika zapytała o edukację zdrowotną. Szefowa MEN: Trzeba mieć dużo złej woli

Nowacka zaznaczyła, że „trzeba mieć dużo złej woli, aby w sformułowaniu dotyczącym przeciwdziałania seksualizacji dopatrywać się czegokolwiek innego”. Minister edukacji narodowej zaznaczyła, że „gdyby nieobowiązkowa była matematyka, fizyka, chemia, biologia, czy geografia” to konsekwencje były podobne, co z edukacją zdrowotną.

– Proszę wyobrazić sobie, co by się działo w szkołach, kiedy by na ten pierwszy rok była decyzja o obowiązkowości. Tam mielibyśmy zlot całej szurii, która tak jak w przypadku szczepień przeciw wirusowi HPV próbowała zakłócać porządek i spokój w szkołach – powiedziała Nowacka. Szefowa MEN zaapelowała, aby „dać czas rodzicom i społeczeństwu”. – Mam nadzieję, że też nauczyciele i dyrektorzy szkół zobaczą, jak dużą potrzebę ma młodzież dokładnie takiego przedmiotu – zakończyła.

Czytaj też:
MEN ma twardy orzech do zgryzienia. Ujawniono wstępne dane o edukacji zdrowotnej
Czytaj też:
Ta szkoła jest ewenementem ws. edukacji zdrowotnej. Wszystko dzięki pomocy proboszcza

Przeczytaj źródło