Prokuratura Okręgowa w Koszalinie wszczęła postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka - poinformowała PAP. Chodzi o sprawę śmierci półtorarocznej dziewczynki w Kołobrzegu, która przebywała pod opieką dziennych opiekunów.
Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
Nowe informacje o śmierci dziecka
Rzeczniczka prok. Ewa Dziadczyk przekazała, że zdaniem jednego ze śledczych "nic nie wskazuje na to, by tej dziewczynce ktoś coś zrobił, by doszło do uderzenia, do upadku". Przyczyna śmierci powinna być znana po przeprowadzeniu sekcji zwłok, która już została zlecona.
Pod opieką było 12 dzieci
Śledczy zamierzają sprawdzić, czy opiekunowie posiadają wymagane zezwolenia i certyfikaty, aby móc opiekować się dziećmi. Dziadczyk stwierdziła, że w momencie zdarzenia na miejscu znajdowało się dwanaścioro podopiecznych. Z informacji przekazanych PAP przez rzecznika kołobrzeskiego magistratu Michała Kujaczyńskiego wynika jednak, że para miała zgodę na opiekę jedynie pięciorgiem maluchów.
Zobacz wideo Pędził ponad 200 km/h - szaleńczą jazdę przerwali policjanci piaseczyńskiej drogówki
Według doniesień Onetu opieka nad dziećmi była świadczona w domu jednorodzinnym. Punkt nie miał statusu placówki oświatowej, co jest charakterystyczne dla żłobków, ale podlega regulacjom prawnych. - Zostały spełnione wszystkie warunki, a do urzędu złożono wszystkie dokumenty. Opiekunowie w takich punktach muszą być przeszkoleni. Należy też zaznaczyć, że takie miejsca co roku przechodzą dokładne kontrole. W punkcie, o którym rozmawiamy, taka kontrola była prowadzona ostatni raz w ubiegłym roku i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości - tłumaczył w rozmowie z Onetem rzecznik prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński.
Śmierć dziecka w Kołobrzegu
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 20 października w domu Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), gdzie małżeństwo świadczy usługi dziennego opiekuna, zajmując się małą grupką dzieci w wieku żłobkowym. Z ich relacji wynika, że półtoraroczna dziewczynka po powrocie ze spaceru zasnęła i w pewnym momencie zrobiła się sina, a następnie przestała oddychać.
Sytuację zauważyła opiekunka, która zawiadomiła służby i rozpoczęła reanimację. - Pierwsi na miejscu byli strażacy, oni przejęli resuscytację. Wezwano śmigłowiec LPR. Niestety, dziecku nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Zmarło na miejscu zdarzenia - przekazała PAP oficer prasowa kołobrzeskiej policji st. sierż. Pamela Borkowska. Rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Natalia Dorochowicz poinformowała w rozmowie z Radiem Szczecin, że reanimacja trwała ponad godzinę.
Źródła: PAP, Radio Szczecin








English (US) ·
Polish (PL) ·